Recenzja pierwszej części - Mroczny sekret
Tytuł: Zbuntowane anioły
Autor: Libba Bray
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Ilość stron: 480
Seria/cykl: Magiczny krąg - część druga
Ocena: 8/10
Tytuł: Studnia wieczności
Autor: Libba Bray
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Ilość stron: 756
Seria/cykl: Magiczny krąg - część trzecia i ostatnia
Ocena: 8/10
Pozwolicie, że opisów wyjątkowo nie będę pisać? Jeśli kogoś interesują, przekierowuję Was na Lubimy Czytać - Zbuntowane anioły i Studnia wieczności.
Postanowiłam połączyć recenzje tych dwóch części w jedną, bo tak mi się zachciało. Może to jakaś moja wizja twórcza :D Postaram się przelać moje odczucia na ten elektroniczny papier jak najrzetelniej.
Kiedy wypożyczałam te dwa tomy z biblioteki, trochę przeraziłam się ich objętością. Pierwsza część jest znacznie chudsza, ale teraz już wiem, że moje obawy były irracjonalne - a wręcz bardzo się cieszę, że Libba Bray postanowiła tak obszernie wszystko opisać.
Zacznę od stylu autorki - coś niecoś wspominałam już w recenzji Mrocznego sekretu i podtrzymuję zdanie. Jej styl jest magiczny, bardzo plastyczny, umie zaczarować słowem i idealnie oddaje realia epoki (przynajmniej tak mi się wydaje, bo jakimś znawcą nie jestem). Pamiętacie, że akcja trylogii została umieszczona w XIX wieku? To był cudowny pomysł i ten okres w czasie dodawał jeszcze większego uroku i specyficzności całości. Jestem pod wielkim wrażeniem opisów strojów, wnętrz, wszystkich zasad wtedy panujących, przekonań, klas społecznych, konwenansów. Tym bardziej, że miejscem akcji jest Anglia - Libba Bray namalowała nam wspaniały obraz epoki wiktoriańskiej.
Kolejną rzeczą zachwycającą mnie jest motyw magii. Rozpływam się nad tym wszystkim, naprawdę zostałam oczarowana. Międzyświat został dokładnie, rzetelnie opisany, autorka przemyślała, jaki ma być i możemy go podziwiać na kartach powieści. Mieszkają w nim różne stworzenia - i do tego nie możemy ich jednoznacznie zakwalifikować do dobrych i złych. Nie chcę Wam ich wymieniać, bo fajnie jest przeczytać o nich samemu. Wspomnę Wam jednak o Makowych Wojownikach - bo to nimi najbardziej jestem zaintrygowana i przerażona. Autorka niesamowicie ich wykreowała. Sama akcja jest naszpikowana tajemnicami, zagadkami, wizjami Gemmy. Libba Bray nas nie zanudza.
Przechodząc do bohaterów - mój stosunek do Gemmy zmieniał się podczas czytania. W Mrocznym sekrecie całkiem ją lubiłam, w Zbuntowanych aniołach zdarzały się spadki tej sympatii, ale tak naprawdę w Studni wieczności uświadomiłam sobie, że ją doskonale rozumiem, jej kreacja była taka... ludzka. Nie mogłam więc jej nie lubić. Felicity, Ann czy Pippa - pozwolicie, że o tej ostatniej nic nie będę mówić, natomiast te dwie pierwsze postacie - wzbudzały we mnie różne uczucia. Często mnie irytowały, zaraz potem zdobywały moje uznanie. I wiecie co? Ich kreacja na przestrzeni tych dwóch tomów bardzo się rozwinęła - zresztą mogę powiedzieć to o wszystkich bohaterach i zwyczajnie je polubiłam. Na koniec zostawiłam sobie Kartika... ja kocham tego chłopaka! Z początku tajemniczy, potem okazuje się, że lojalny, odważny i po prostu ma w sobie coś, co podbiło moje serce.
W trylogii przeplatają się ze sobą różne wątki. Motyw magii - o czym już wspominałam. Epoka wiktoriańska. Przyjaźń. Dojrzewanie. Miłość dziecka do rodzica i na odwrót. I wiele, wiele innych, o których nie chcę zbytnio mówić, by nie zdradzić jakiejś niespodzianki. Co do niespodzianek - raczej tak konkretnie nic mnie nie zaskoczyło, ale pojawiły się jakieś drobniejsze rzeczy, których się nie spodziewałam. W Mrocznym sekrecie mówiłam coś o zalążkach wątku miłosnego - możemy obserwować jego delikatny rozwój w Zbuntowanych aniołach, a w Studni wieczności jest mu poświęcone już nieco więcej uwagi, jednak to ciągle drobna uwaga - ów motyw nie jest na pierwszym planie w żadnym tomie.
Będę już kończyć - i tak się rozpisałam, a podejrzewam, że większość z Was nawet nie przeczytała całego tekstu :P Magiczny krąg to wspaniała trylogia. Czytając, można się zanurzyć w epoce wiktoriańskiej. Bohaterowie są rewelacyjni, ich charaktery zostały rzetelnie opisane. Akcja jest pełna tajemnic, czytelnik razem z bohaterami stara się wszystko rozwiązać. Do tego wszystkie trzy części nie mówią tylko o fantastyce - poruszają wiele różnych wątków i to w bardzo dobry sposób, nienachalny.
Mnie pozostaje tylko polecić Wam całą trylogię. Czytajcie, bo to była wspaniała, cudowna przygoda! Teraz mi smutno, że już się skończyło :( A jeśli chodzi o samo zakończenie - celowo o nim nie wspominałam, bo wywołuje u mnie zbyt dużo emocji i nie chcę na nowo o tym myśleć ;-;
Coś mi się obiło o uszy o tej trylogii, ale nie miałam jej w planach. Po twojej recenzji wiem, że muszę po nią sięgnąć, bo jest zdecydowanie w moich klimatach!
OdpowiedzUsuńBuziaki ;*
bookowe-love.blogspot.com
Zachęcam do sięgnięcia <3
UsuńCoś o tym słyszałam kiedyś. Trzeba by się zainteresować. ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam też na dopiero co raczkującego bloga:
zamknietawpozytywce.blogspot.com
Przeczytałam cały tekst i powinno być Ci wstyd, że podejrzewasz swoich czytelników o takie niecne postępki :P
OdpowiedzUsuńHahaha, bardzo się cieszę, że przeczytałaś ^_^ Ale ja wiem, jak to jest... xD
UsuńEpoka wiktoriańska zawsze mnie kusi, więc i tej trylogii nie odmówię. :D
OdpowiedzUsuńTak, epoka wiktoriańska jest super <3
UsuńOgromnie mnie cieszy, że Libba Bray oddała klimaty epoki wiktoriańskiej w bardzo dobry sposób - akurat właśnie dlatego nigdy nie sięgnęłam po tę trylogię, okropnie się bałam zawodu światem przedstawionym. Miło również słyszeć, że postacie przeżyły dużo zmian, bo to w powieściach zawsze będę lubić. :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na recenzję "Dworu cierni i róż"! pattbooks.blogspot.com
Ja się nie zawiodłam, więc spróbuj, najwyżej Ci się nie spodoba :P Też lubię ewolucję postaci ^_^
UsuńGdzieś słyszałam o tej trylogii,j jednak za bardzo nie miałam ochoty na nią, a dzięki Tobie widzę, że warto ją przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńWarto, warto <3
UsuńZakończenie cię nie zaskoczyło? No nie mów! :D
OdpowiedzUsuńKartik jest też mój, nie zapominaj <3 A Pippa w tej części była tak irytującym bydlęciem.... ;/
Spokojnie, nie zapominam xD <3
UsuńPippa była okropna i naprawdę wolałam, żeby poszła do Krainy Zimy i zginęła... albo coś xD
Chyba jeszcze nie słyszałam tej trylogii, ale nie jestem pewna czy jest ona w moim guście...
OdpowiedzUsuńZ całą pewnością sięgnę po całą trylogię, pierwsze dwa tomy już czekają w mojej biblioteczce. :D
OdpowiedzUsuńUdanych wakacji,
StormWind z bloga cudowneksiazki.blogspot.com/
Polecam :D Udanych wakacji również ^_^
UsuńCiekawy wątek i epoka, która bardzo mnie ciekawi. Przyznam, że dotąd nie miałam o tej trylogii pojęcia, ale narobiłaś mi na nią ogromnego apetytu!
OdpowiedzUsuńCieszę się! ^_^
UsuńCzytałam dwa pierwsze tomy i naprawdę mi się spodobały. Muszę jeszcze dorwać "Studnię wieczności" :)
OdpowiedzUsuńStudnia wieczności mnie się chyba najbardziej podobała! ^_^ ^_^
UsuńPierwsze słyszę o tej trylogii, ale wydaje się cudowna.
OdpowiedzUsuńK-o-c-h-a-m! Po prostu kocham, kiedy opowieść dzieje się w przeszłości. Cieszy mnie to, że bohaterowie mają być tak dobrze opisani. Wydaje się wtedy człowiekowi, że to naprawdę było, Postacie są takie ludzkie, są specyficzni, mają swoje humorki. Nie lubię kiedy postacie są takie 'płaskie'.
Cudowna recenzja i dobry pomysł, żeby połączyć dwie książki w jednym poście - naprawdę miło się czytało.
Pozdrawiam serdecznie :D
Ja też to kocham! *o* Szczególnie, kiedy akcja dzieje się w epoce wiktoriańskiej, to moja ulubiona... :D
UsuńA kto lubi płaskie postacie! :D Nie można się wtedy z nimi zżyć, ani nic... ;) Dobrze że tutaj postacie są ludzkie :D
Pozdrawiam również :D
Mam wrażenie, że tą serię czytałam całe wieki temu, ale Twoja recenzja przypomniała mi, jak bardzo mi się podobała :D. Również byłam oczarowana plastycznym stylem autorki i faktem, że akcja rozgrywa się w epoce. Aż mam ochotę ściągnąć te książki z póki i je sobie odświeżyć (co pewnie zrobię) :D
OdpowiedzUsuńHaha, do dzieła! :D
UsuńWygląda to super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie to zosatło opisane.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Starałam się haha :D
Usuń