Tytuł: Mroczny duet
Autor: Victoria Schwab
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 510
Rok wydania: 2017 (ogólnie), 2018 (Polska)
Seria/cykl: Świat Verity - część druga
Kate Harker nie boi się ciemności. Poluje na potwory i robi to dobrze. August Flynn nigdy nie będzie człowiekiem, bez względu na to, jak bardzo kiedyś tego pragnął. Ma swoją rolę do odegrania i odegra ją za wszelką cenę. Minęło prawie sześć miesięcy odkąd ich ścieżki skrzyżowały się, a w tym czasie wojna między ludźmi i potworami rozgorzała na dobre. W Prawdziwości August przyjął rolę przywódcy, którym nigdy nie chciał być. W Dobrobycie Kate, w zupełniej zgodzie ze swoją naturą, stała się bezwzględną łowczynią. Tymczasem z mroku wyłania się nowy rodzaj potwora, który karmi się chaosem i wyciąga na powierzchnię najgłębiej skrywane lęki swoich ofiar.
Od pierwszej części do drugiej
Rok temu czytałam Okrutną pieśń, która bardzo mnie zauroczyła. Była w pewnym sensie oryginalna: ze względu na nietypowy pomysł (przemoc zyskująca fizyczne ciało) czy fabułę podążającą nieschematycznymi ścieżkami (przynajmniej w większej części). Wciągnęła mnie niemalże od pierwszej strony i trzymała aż po finał. Mroczny duet nie zrobił na mnie takiego wrażenia i nie umiem nawet sprecyzować dlaczego. Sama się temu dziwię. Dynamiczna akcja - była. Duża ilość potworów - była. Zwroty akcji - były. Ale to wszystko... nie wciągnęło mnie w 100%. Kiedy już chwytałam książkę, potrafiłam czytać ciągiem kilkadziesiąt stron. Ale to nie było to, co przy pierwszym tomie, nie czułam takiego dużego dreszczyku emocji, brakowało mi tego czegoś nienamacalnego, co towarzyszyło mi przy lekturze Okrutnej pieśni.
Liczyłam na to, że August i Kate będą współpracować chociaż przez większą część książki. Uwielbiałam ten duet w Okrutnej pieśni i cóż, naprawdę miałam nadzieję na powtórkę. Autorka zetknęła ich razem dopiero jakoś w połowie książki i wtedy też zauważyłam w sobie zmianę: cała fabuła nagle bardziej zaczęła mnie interesować, co mimo wszystko jest absurdalne, bo wcześniej też było interesująco. Najwidoczniej jednak nie na tyle ciekawie, co po ponownym zjednoczeniu dwójki bohaterów w połowie lektury. Powieść aż kipi od potworów, od walki, od krwi, od brutalności, a czasem nawet zdarzały się momenty delikatności. Victoria Schwab sporo namieszała, umieszczając w fabule nowy typ potwora. Natomiast jeśli chodzi o wątek miłosny - którego w Okrutnej pieśni nie było - w Mrocznym duecie został bardziej nakreślony. Pisząc bardziej, nie wyobrażajcie sobie za dużo, autorka nie zrobiła z tej książki romansu. W tym przypadku bardziej znaczy mniej.
W Mrocznym duecie mniej uwielbiałam Augusta. W Okrutnej pieśni pokochałam go całym sercem, chwytało mnie poszukiwanie człowieczeństwa w jego wykonaniu, walka ze swoją mroczną naturą. Jednak przez sześć miesięcy, czyli czas, jaki dzieli oba tomy, sporo się zmieniło. August przeszedł dużą przemianę. Nie zostało prawie nic z tego uroczego chłopaka, w którym się zakochałam. Teraz mamy do czynienia z surowym żołnierzem, nie okazującym uczuć. Jestem trochę rozdarta, jeśli chodzi o jego kreację, ponieważ z jednej strony doceniam tę zmianę, pasowała ona do fabuły, nakreślono ją solidnie, ale z drugiej strony... tęskniłam za tym starym, dobrym Augustem. Co do Kate - o dziwo ją polubiłam. W pierwszym tomie miałam do niej bardzo mieszane uczucia, ale teraz mnie kupiła - swoją walecznością, determinacją i zdecydowaniem.
Kilka słów o zakończeniu
Szalenie nie podobało mi się zakończenie! Ogólnie oceniłabym je jako dobre, nieoczywiste, nie całkiem białe i nie całkiem czarne. Wiadomo, że w każdej wojnie trzeba ponieść straty i chociaż bolało mnie serce, byłam na to gotowa. Wszystko spotkałoby się z moją aprobatą, gdyby nie jeden, drobny szczegół, który moim zdaniem, był zupełnie nie na miejscu, burzył mi całą harmonię dobrego zakończenia brutalnej historii o potworach. Nie mogę Wam zdradzić, o co chodziło, ale jeśli ktoś czytał książkę (albo lubi spoilery :D) i jest ciekawy, co mam na myśli - dajcie znać w komentarzu.
Mroczny duet jest dobrą książką. Tak naprawdę niczego jej nie brakuje, zwłaszcza jak na młodzieżówkę - jest szybka akcja, jest walka, jest wojna, jest nieprzewidywalność. Bohaterowie są dobrze wykreowani, chociaż co do przemiany Augusta mam mocno mieszane uczucia. W zakończeniu też mi coś nie pasowało. A jednak tę część odbieram gorzej od pierwszej. Nie wywarła na mnie aż takiego wrażenia, nie wciągnęłam się równie mocno w opisywanie wydarzenia co przy Okrutnej pieśni.
Ocena: 7/10
Czytaliście? Jak wygląda Wasza opinia na temat tej książki, serii? A może dopiero macie w planach? Co Was przyciąga (lub wręcz przeciwnie) do tych powieści? ^_^
Inne recenzje z serii Świat Verity:
Książka może być w porządku, ale jak pojawią się ulubieni bohaterowie to czyta się ją o wiele lepiej. Skąd ja to znam. :D
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o tę książkę to nie znam pierwszego tomu, trochę ciężko mi się przekonać, by zabrać się za tę serię i wątpię, że to się zmieni. ;/
Jools and her books
Ach ta moc ulubionych bohaterów :D
UsuńCzytałam tę serię i uwielbiam. W każdej części było coś co mi się podobało. Cieszę się, że nie było tu dużego wątku romantycznego. A zmiana Augusta z tego co pamiętam, to mi się podobała (czytałam ją jak tylko wyszła, więc nie pamiętam aż tak dobrze). W ogóle Victoria ma świetne pomysły na fabułę. Uwielbiam jej książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
www.roseperdu-books.blogspot.com
Też się cieszę, że autorka nie zrobiła z tych książek romansu :D Zepsułby wszystko. O ile lubię wątki romantyczne, tak tutaj naprawdę mi nie pasował :D
UsuńŚwiat Verity to niestety jedyne książki tej autorki, jakie przeczytałam. Muszę przeczytać Mroczniejszy odcień magii! Słyszałam, że jest super :D
Czytałam pierwszy tom :)
OdpowiedzUsuńI jak wrażenia? :D
UsuńCzemu? :D
OdpowiedzUsuńChyba jednak niestety nie jest to mój klimat. Miałem kilka podejść do podobnych pozycji nie skończyły się najlepiej ;/
OdpowiedzUsuńRozumiem, młodzieżówki nie są dla każdego :D
Usuń