Zdjęcie mojego autorstwa |
Tytuł: Okrutna pieśń
Autor: Victoria Schwab
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 429 + 24 wstępu
Rok wydania: 2016 (ogólnie), 2018 (Polska)
Seria/cykl: Świat Verity - część pierwsza
O czym opowiada książka? (według Meredith)
Mamy tutaj świat po tym, jak przemoc zyskała cielesność - i powstały z niej potwory. Mamy pewne miasto podzielone na dwie strefy. Dwie wrogie sobie strefy, rządzone przez swoich przywódców w zupełnie inny sposób. W tym wszystkim jest August Flynn, czyli syn jednego z przywódców i Kate Harker, córka drugiego z przywódców. Kate pragnie tylko być taka jak jej ojciec, chce jego aprobaty. August natomiast chciałby być człowiekiem, chciałby bardziej pomóc w tej wojnie, ale tak się składa, że może skraść duszę, grając na skrzypcach. W pewnym momencie ta dwójka się spotyka i wtedy wszystko się zaczyna...
Nie jestem świeżo po lekturze. W momencie pisania tych słów od momentu skończenia Okrutnej pieśni dzieli mnie jakiś tydzień. A może nawet więcej. I chociaż minęło już dobrych kilka, kilkanaście dni od przewrócenia przeze mnie ostatniej kartki tej powieści, moje odczucia nie zmalały, nie zniknęły, nie zmieniły się. Często mam tak, że piszę o książce, która mi się spodobała tak średnio, wyrażam się o niej dość dobrze, ale po czasie moje odczucia co do niej są po prostu bardziej negatywne niż pozytywne. Z Okrutną pieśnią tak nie będzie, choćby dlatego że nigdy jej nie sklasyfikowałam jako średniak. Nie mogłabym tak powiedzieć, bo tak dla mnie nie jest. Świadczą o tym chociażby bohaterowie - ach! Pomijając już to, że są oni znakomicie, z n a k o m i c i e wykreowani - są charakterystyczni, mają wady i zalety, to można się z nimi utożsamić. Nie przeszłam obok nich obojętnie, nie miałam czegoś w stylu 'no są jacyś tam bohaterowie, ale co mnie to obchodzi'. Nie. Zżyłam się z nimi i to było wspaniałe. Kibicowałam im, przejmowałam się tym, co robią, tym, co się dzieje i... moją ulubiona postacią został August! Być może już słyszeliście zachwyty nad tą postacią i ja się im absolutnie nie dziwię! Właściwie pokochałam go od pierwszej sceny i wiedziałam, że to wyjątkowy bohater - i się nie pomyliłam! Jest taki uroczy, kochany i pomimo tego że ma swoją mroczną stronę (a może zwłaszcza dlatego) kocham go mocno, mocno, mocno. Natomiast Kate... hm. Właściwie to sama nie wiem, jaki mam do niej stosunek. Kibicowałam jej, temu nie zaprzeczam. Ale chyba nie do końca ją lubię. Chociaż też to nie jest tak, że jej nie lubię. Właśnie sama nie wiem. Ta postać wzbudziła we mnie tyle różnych uczuć i nie umiem jednoznacznie określić, co konkretnie czuję. Do tego jest jeszcze Ilsa, Leo, Harker, Sloan... Tyle różnych charakterów, tyle zagadek i tyle odkrywania kolejnych warstw książki przez czytelnika <3
Fabuła
Okrutna pieśń to powieść fantastyczna, do tego raczej młodzieżówka, z nastoletnimi bohaterami. Pomysł na nią jest po prostu wyjątkowy, niespotykany, ale - co ważniejsze - jego potencjał został w 100% wykorzystany! Powiedzcie sami, czy pomysł na to, by przemoc zyskała kształt, zyskała ciało i była nazywana potworami - czy to nie jest coś wprost genialnego? Do tego nowy podział społeczeństwa (no, tam, gdzie kiedyś było USA) na bardzo ciekawe nazwy - chociażby Prawdziwość, Fortuna... I pewne miasto podzielone na pół, między dwoje ludzi, którzy kiedyś wcześniej walczyli między sobą o wpływy. Jedno miasto walczące z potworami w dwa zupełnie różne sposoby. Dla mnie brzmi to wspaniale i najlepsze w tym wszystkim jest to, że to nie tylko brzmi wspaniale, to jest wspaniałe. Autorka wycisnęła z tego, ile tylko się da, stworzyła powieść z wartką akcją, z pewnymi tajemnicami, zagadkami, które wciągają czytelnika, wciągają, wciągają, tak głęboko, że to była czysta przyjemność wgłębiać się coraz dalej w treść. Spisek, walki, przetrwanie, a w tym wszystkim dwójka głównych bohaterów, którzy powinni być wrogami. Ale wiecie co w tym wszystkim jest absolutnie, absolutnie, absolutnie najlepsze? Że Victoria Schwab nie wcisnęła do swojej powieści wątku miłosnego. W ogóle! Ha, byłam szaleńczo ciekawa, czy Augusta i Kate połączą jakieś romantyczne relacje, ale nic z tego! I o ile uwielbiam wątki miłosne, tak naprawdę cieszę się, że tutaj go nie było, bo to by zepsuło genialność całej reszty. Zmniejszyłaby się brutalność tego świata, akcja by nieco przystopowała. Na szczęście żadne z tych rzeczy nie miało miejsca. Mam, co prawda, nadzieję, że to się delikatnie zmieni w drugiej części, ale delikatnie! Ech, jak ja bym już chciała trzymać drugi tom w rękach...
Kilka słów na koniec
Nie czytałam nigdy wcześniej innych książek tej autorki. Nie wiem więc, jak wypadają w stosunku do tej. Ale cieszę się, że zaczęłam od tej, bo jestem zakochana i mam teraz tak wielką chęć poznać inne twory spod pióra Victorii Schwab. Jej pomysły i jej styl pisania bardzo przypadły mi do gustu. Autorka pisze w przystępny sposób, nie używa skomplikowanego słownictwa, ale jednocześnie po prostu... czaruje słowem. Czasem do tekstu wdarła się lekka poetyckość, taka wzniosłość, ale były to delikatne elementy, nadające całości wyjątkowości, które doceniłam całym serduszkiem. Och, a oprawa graficzna... Okładkę oczywiście znacie, ale nie wiem, czy widzieliście, jak książka się prezentuje w środku! Jest boska i jak będziecie w księgarni czy coś, to naprawdę polecam ją przejrzeć xD A jeśli już mówimy o samym wydaniu, to mam drobną uwagę co do samego tekstu. Otóż - pojawiło się dużo literówek, błędów, jakichś pomyłek. Naprawdę sporo. Czytając, zwykle nie zauważam literówek czy coś, bo jakby naturalnie je ignoruję, zbyt pochłonięta czytaniem, ale tutaj rzuciły mi się w oczy. W każdym razie nie umniejszało to radości z czytania, ale czasem denerwowało, gdy imię bohatera zostało pomylone (albo narracja!) i musiałam kilka razy czytać dany fragment, by zrozumieć, o kogo dokładnie chodzi.
Ocena: 9/10
Słyszałam kilkukrotnie o tej książce i miałam po nią sięgnąć, ale w ostatniej chwili zawahałam się. Teraz wiem, że to był błąd - po zakończeniu lektury "Światła, którego nie widać" na pewno zatopię się w "Okrutnej pieśni" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Patty z pattbooks.blogspot.com
O, a to ciekawy skok z klimatu II wojny światowej do klimatu fantastycznej młodzieżówki :D Aczkolwiek mam nadzieję, że się nie zawiedziesz! ^_^
UsuńWydaje się inna niż wszystkie młodzieżówki, które są na rynku. Na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com
Czytałam już bardzo dużo pozytywnych opinii o tej książce i wniosek jest jeden - muszę ją przeczytać! Świetnie, że można się zżyć z bohaterami - nie cierpię jak są tacy nijacy, więc tym bardziej mnie to przyciąga!
OdpowiedzUsuńTaaak, też tego nie cierpię! Zżycie się z bohaterami to dla mnie podstawa :D
UsuńOstatnio brakuje naprawdę oryginalnych powieści młodzieżowych. A jak już jest fajny pomysł, to autor potrafi zepsuć ją wątkiem miłosnym, który pasuje jak pięść do oka. Na szczęście w tej powieści tego nie ma i z ciekawością przyjrzę się jej bliżej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasia z mowmikate
Hm, ja akurat wątki miłosne bardzo lubię, nigdy na nie na narzekam - jeśli są dość dobrze poprowadzone. Bo jeśli to super wielka miłość od pierwszego wejrzenia, no to ja podziękuję... ale dobrze, że tutaj w ogóle nie ma tego wątku - naprawdę by wszystko zepsuł, a tak jest wręcz idealnie <3 ^_^
UsuńZewsząd docierają do mnie pozytywne opinie, więc chyba będę musiała się zapoznać z tą powieścią!
OdpowiedzUsuńChyba pierwszy raz słyszę o tej książce, a z tej recenzji wylewa się taka pozytywna energia, że musiałam dodać tę książkę na listę "do przeczytania". I ten moment kiedy się spodziewam, kto z kim będzie, a się okazuje, że brak wątku miłosnego... hah :D
OdpowiedzUsuńHaha, to się cieszę, że Cię zachęciłam do jej przeczytania :P
UsuńCo nie? Przez całą książkę czekałam na moment, w którym coś zaiskrzy pomiędzy głównymi bohaterami, aż tu przewróciłam ostatnią kartkę i dotarło do mnie, że nic takiego nie miało miejsca! Cóż to rzadkość wśród młodzieżówkach :D
Nie jest to moje must read, ale kto wie, może kiedyś się ostatecznie skuszę...
OdpowiedzUsuńAaa muszę przeczytać tą książkę jak najszybciej!!!! <3 <3 Już wcześniej miałam chęć się za nią zabrać,ale nie byłam jeszcze do końca przekonana,jednak dzięki Twojej świetnej recenzji całkowicie się do niej przekonałam! :D Mam nadzieję,że ostatecznie, kiedy już będę mieć "Okrutną pieśń" w swoich łapkach nie zawiodę się! :)
OdpowiedzUsuńHahaha, cieszę się, że Cię przekonałam, bo książka naprawdę jest warta przeczytania! Także też mam nadzieję, że się nie zawiedziesz :D
UsuńPachnie młodzieżówką, a potrzebuje przerwy od nich. :D
OdpowiedzUsuńHah, to zdecydowanie młodzieżówka :D Rozumiem, co za dużo to niezdrowo xD
UsuńTo już kolejna pozytywna opinia o tej książce, jaką czytam. Myślę, że może skuszę się na nią za jakiś czas. Nawet pomimo tego, że jestem wielką fanką wątków miłosnych w książkach, wydaje mi się, że ta historia i bez niego może być naprawdę ciekawa. :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jest ciekawa - i mówi Ci to kolejna wielka fanka wątków miłosnych :D
UsuńW sumie to Ty wiesz, że ja to przeczytam... tylko nie wiem czy lepiej już, czy lepiej poczekać na kolejne tomy :D Trochę mój entuzjazm opadł po przeczytaniu "brak wątku romantycznego", no bo w sumie na to liczyłam, ale skoro to jest aż trzy razy absolutnie najlepsze, to chyba nie mam się czego obawiać :D
OdpowiedzUsuńHaha, oczywiście że nie masz się czego obawiać :D Ta książka zyskuje na braku wątku miłosnego :D
UsuńKocham twoje recenzje. <3 Książka wydaje się ciekawa. Może się skuszę i kiedyś przeczytam. <3<3<3
OdpowiedzUsuńMoże nie jestem zakochana w całej tej powieści i kilka rzeczy mi przeszkadzało, ale August rządzi <3
OdpowiedzUsuńAch, August <3 <3 <3
Usuń