Zdjęcie pochodzi z mojego instagrama |
Autor: Danielle L. Jensen
Wydawnictwo: Galeria Książki
Ilość stron: 431
Rok wydania: 2014 (ogólnie), 2016 (Polska)
Seria/cykl: Trylogia Klątwy - część pierwsza
O czym opowiada książka (według Meredith)
Mamy główną bohaterkę, która mieszka na wsi i ma piękny głos. Jej mama mieszka w mieście i Cecile lada chwila ma się do niej przenieść, żeby pobierać dalsze nauki (chyba, czytałam tę książkę jakoś w listopadzie). Niestety pech chciał, że została porwana i to na zlecenie nie byle kogo - bo zaklętych w górze trolli. Nagle się okazuje, że opowieści opowiadane "na powierzchni" okazały się prawdziwe i Cecile musi się z nimi zmierzyć twarzą w twarz. A twarz ta ma różne oblicza - jedne są piękne, inne niekoniecznie, ale większość jest okryta intrygą i oszustwami.
Bohaterowie
Sporo słyszałam o Porwanej pieśniarce. Zarówno te dobre, jak i te złe rzeczy. Miałam ją na półce już dość długo i kiedy wreszcie przyszła na nią kolej, podeszłam do niej raczej ostrożnie. Jak więc odebrałam bohaterów? Cóż, w ogólnym rozrachunku można by rzec, że raczej dobrze. Nie uważam, żeby byli źle wykreowani - to znaczy płascy, papierowi, bez duszy. Nic z tych rzeczy. Autorce udało się raczej nadać im pewne cechy charakterystyczne, a nawet jakąś głębię. Niekiedy. Cecile to postać, z którą właściwie mam problem. Nie zapałałam do niej wielką sympatią, bardziej nawiązała się między nami delikatna nić porozumienia. To bohaterka, którą określiłabym mianem "jakich wiele". Pełno teraz takich w powieściach tego typu - nabierająca siły i pewności siebie, stająca się częścią jakiegoś spisku czy buntu. Tristan z kolei... też raczej nie jest niczym nowym. Nieco bezczelny, nieco arogancki książę, który ma swoje tajemnice. Na szczęście Danielle L. Jensen nie zaniedbała postaci drugoplanowych - i o nich można się czegoś dowiedzieć.
Fabuła
Porwana pieśniarka to całkiem interesująca książka. Nie mogę jej zarzucić nudy czy braku akcji. Prawie zawsze coś się działo i dla mnie to bardzo duża zaleta. Powieść porusza kilka wątków. Na pierwszym planie figuruje wątek fantastyczny - czyli trolle. Nie było to moje pierwsze spotkanie z tymi istotami (niech żyje Trylogia Trylle jeeej), ale wyszłam z niego nawet zadowolona. Nie było to może coś odkrywczego, jeśliby brać pod uwagę ich moce, ale pod względem skontrastowania tego z czarownicami - wyszło coś fajnego. Drugim wątkiem głównym był wątek miłosny i sama nie wiem, co o nim sądzić. Podobała mi się ta relacja hate-love (wiecie, że to mój ulubiony typ), ale w którymś momencie to się stało zbyt... mdłe. Tylko same "kocham cię", "nie mogę bez ciebie żyć"... czasem było tego za dużo. Po prostu. Autorka wplotła do treści również inne motywy - jak wolność, wybór, władza czy muzyka. Nie poległa na tym, a niektóre - głównie chodzi mi o muzykę - przyjemnie urozmaiciły całość.
Kilka słów na koniec
Styl autorki to również nic nowego czy oryginalnego - ale był przyjemny i łatwy w odbiorze. Natomiast jeśli chodzi o emocje - tak ważne dla mnie przy lekturze - nie było źle. Może nie przeżywałam wszystkiego całą sobą, ale nawet utożsamiałam się z bohaterami, bałam się, cieszyłam czy martwiłam razem z nimi w odpowiednich momentach. Nie na wielką skalę, ale przecież nie każda książka musi wstrząsnąć moim sercem i umysłem (choć to byłoby fantastyczne). Słyszałam też często, że czytelnicy chwalili sobie humor i podawali go jako zaletę, ale szczerze mówiąc, to teksty Tristana (jako że głównie on stanowił element humorystyczny) w większości wprawiały mnie w zażenowanie, a nie w rozbawienie.
Porwana pieśniarka to dość dobra powieść. Choć z trollami, nie nazwałabym jej oryginalną - często powielała utarte już schematy. Pomimo tego bardzo przyjemnie spędziłam z nią czas i przy okazji sięgnę po następną część.
Sporo słyszałam o Porwanej pieśniarce. Zarówno te dobre, jak i te złe rzeczy. Miałam ją na półce już dość długo i kiedy wreszcie przyszła na nią kolej, podeszłam do niej raczej ostrożnie. Jak więc odebrałam bohaterów? Cóż, w ogólnym rozrachunku można by rzec, że raczej dobrze. Nie uważam, żeby byli źle wykreowani - to znaczy płascy, papierowi, bez duszy. Nic z tych rzeczy. Autorce udało się raczej nadać im pewne cechy charakterystyczne, a nawet jakąś głębię. Niekiedy. Cecile to postać, z którą właściwie mam problem. Nie zapałałam do niej wielką sympatią, bardziej nawiązała się między nami delikatna nić porozumienia. To bohaterka, którą określiłabym mianem "jakich wiele". Pełno teraz takich w powieściach tego typu - nabierająca siły i pewności siebie, stająca się częścią jakiegoś spisku czy buntu. Tristan z kolei... też raczej nie jest niczym nowym. Nieco bezczelny, nieco arogancki książę, który ma swoje tajemnice. Na szczęście Danielle L. Jensen nie zaniedbała postaci drugoplanowych - i o nich można się czegoś dowiedzieć.
Porwana pieśniarka to całkiem interesująca książka. Nie mogę jej zarzucić nudy czy braku akcji. Prawie zawsze coś się działo i dla mnie to bardzo duża zaleta. Powieść porusza kilka wątków. Na pierwszym planie figuruje wątek fantastyczny - czyli trolle. Nie było to moje pierwsze spotkanie z tymi istotami (niech żyje Trylogia Trylle jeeej), ale wyszłam z niego nawet zadowolona. Nie było to może coś odkrywczego, jeśliby brać pod uwagę ich moce, ale pod względem skontrastowania tego z czarownicami - wyszło coś fajnego. Drugim wątkiem głównym był wątek miłosny i sama nie wiem, co o nim sądzić. Podobała mi się ta relacja hate-love (wiecie, że to mój ulubiony typ), ale w którymś momencie to się stało zbyt... mdłe. Tylko same "kocham cię", "nie mogę bez ciebie żyć"... czasem było tego za dużo. Po prostu. Autorka wplotła do treści również inne motywy - jak wolność, wybór, władza czy muzyka. Nie poległa na tym, a niektóre - głównie chodzi mi o muzykę - przyjemnie urozmaiciły całość.
Kilka słów na koniec
Styl autorki to również nic nowego czy oryginalnego - ale był przyjemny i łatwy w odbiorze. Natomiast jeśli chodzi o emocje - tak ważne dla mnie przy lekturze - nie było źle. Może nie przeżywałam wszystkiego całą sobą, ale nawet utożsamiałam się z bohaterami, bałam się, cieszyłam czy martwiłam razem z nimi w odpowiednich momentach. Nie na wielką skalę, ale przecież nie każda książka musi wstrząsnąć moim sercem i umysłem (choć to byłoby fantastyczne). Słyszałam też często, że czytelnicy chwalili sobie humor i podawali go jako zaletę, ale szczerze mówiąc, to teksty Tristana (jako że głównie on stanowił element humorystyczny) w większości wprawiały mnie w zażenowanie, a nie w rozbawienie.
Ocena: 7/10
Okej, a co Wy myślicie? Podzielcie się swoimi myślami w komentarzu! ^_^
Kliknij w obrazek, przenieś się na stronę z postem i weź udział <3
Baaaardzo podobała mi się pierwsza części trylogii. Kolejne przede mną, ale już mam na półce :)
OdpowiedzUsuńJa bym musiała sobie kupić następne części, a coraz bardziej mam na to ochotę w sumie :D
UsuńMoje odczucia względem tej książki są podobne do Twoich, całą trylogię mam już za sobą i była to chyba pierwsza opowiadająca głównie o trollach seriach, którą czytałam, także przynajmniej dla mnie była to swojego rodzaju nowość. :P
OdpowiedzUsuńTrolle to w ogóle raczej niespotykany motyw, ale jako sam w sobie, bo w Porwanej pieśniarce jego przedstawienie było mniej typowe - w sensie te ich moce itd. ^_^
UsuńCiekawy post z tym "schematem" (grafem? :D )
OdpowiedzUsuńTeż czytałam mnóstwo pozytywnych opinii o tej książce (a nawet o całej serii). Sama zwracam uwagę na emocje, jakie wywołuje dana książka i jeśli tu nie było źle to cóż, chyba nie mam na co czekać, a tylko sięgać po tę pozycję ;)
Dziękiiii, sama tego nie wymyśliłam, właściwie to podkradłam pomysł od mojej nauczycielki od polskiego z liceum :D Robiliśmy coś takiego przy okazji omawiania wierszy albo filmów ^_^
UsuńEmocje zawsze są mile widziane haha :D
Wątek trollów wydał mi się oryginalny, bo osobiście jeszcze się z takim nie spotkałam w literaturze młodzieżowej. Do tego "Porwana..." miała dla mnie świetny klimat i może w kreacji bohaterów coś zgrzytało, ale przymknęłam na to oko. Moim zdaniem jest to najlepszy tom ze wszystkich trzech, no może trzeci mógłby się o to wyróżnienie upomnieć. Rozumiem jednak, dlaczego niektóre elementy ci się nie podobały ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Rozumiem :) To jest powiew świeżości, bo jednak nie ma zbyt dużo książek z trollami haha :D No ale akurat w Porwanej pieśniarce samo przedstawienie trolli wyszło dość typowo, pod względem tych ich mocy itd. ...
UsuńLubię tę trylogię, trolle to dla mnie coś nowego i chętnie zagłębiałam się w ich historię. Przede mną jeszcze tylko jeden tom i mam nadzieję, że zakończenie będzie epickie :)
OdpowiedzUsuńA to fajnie ^_^ Mam nadzieję, że ja się nie zawiodę, gdy już sięgnę po dalsze części ^_^
UsuńCzytałam ją już dość dawno temu i w sumie niewiele z niej pamiętam, ale podobała mi się i nawet przeczytałam drugą część! :D Miałam do niej dwa podejścia, za pierwszym nijak nie mogłam się wciągnąć, na szczęście za drugim już jakoś poszło, aż w końcu dotarłam do końca - usatysfakcjonowana. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
https://recenzjeklaudii.blogspot.com/
A trzeciego tomu nie masz zamiaru czytać? :D
UsuńNiezbyt wiele pamiętam z pierwszego i drugiego a szczerze to nie chce mi się czytać ich po raz drugi, więc raczej nie zamierzam czytać trzeciego tomu. xD
UsuńAch, rozumiem :D Też mam takie serie, jak np. Wybrani C. J. Daugherty - przeczytałam cztery tomy, ale piątego nigdy nie dorwałam w swoje ręce, a teraz to już się nie opłaca, bo nic nie pamiętam xD I też nie chce mi się tego czytać po raz drugi :D
UsuńDużo słyszałam o tej książce ale niestety jeszcze nie wpadła w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na moje początki :)
Grovebooks
A mi niezbyt przypadła do gustu. Pomysł był dobry, ale wykonanie gdzieś uciekło. Niewiele już z niej pamiętam, ale wiem, że dla mnie największy problem był z wątkiem miłosnym, który według mnie swoją sztucznością zepsuł tę książkę :/ Cecile też nie polubiłam. Raczej nie będę tego cyklu kontynuować...
OdpowiedzUsuńA wątek miłosny akurat mógłby zostać lepiej poprowadzony :( Ale ja się nie zniechęciłam i kiedyś chciałabym przeczytać dalsze części :D
UsuńO tej książce słyszałam naprawdę dużo dobrego, dlatego może pewnego dnia po nią sięgnę :D
OdpowiedzUsuńLubię fantastykę, ale o trollach nie czytałam. Książka wydaje się bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńCała seria czeka na półce. :D
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam, ale gdzieś tam co jakiś czas mi się przewija i myślę, że chyba po nią sięgnę za jakiś czas ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego dopiero teraz weszłam na Twój blog, ale już wiem, że zostaje na dłużej <3
Strasznie podoba mi się Twoja szata graficzna i forma recenzji. Czyta się ją z chęcią i uśmiechem na twarzy <3
Pozdrawiam ciepło,
https://mieszkajaca-miedzy-literami.blogspot.com/
Ojej, dziękuję!! Twój komentarz wywołał uśmiech na mojej twarzy haha :D <3 Cieszę się, że zostajesz na dłużej! ^_^
UsuńNie czytałam, ale sądzę, że podobałaby mi się :)
OdpowiedzUsuńLubię tę serię, najbardziej właśnie 1 tom :)
OdpowiedzUsuńA ja już w sumie bardzo tego nie pamiętam. Tzn było na pewno fajne, i ten pomysł z trollami, ale nie wiem czy nadal chcę w sumie sięgnąć po kolejne tomy :D
OdpowiedzUsuńCzytałam niedawno i podobała mi się. Chętnie sięgnę po drugi tom :)
OdpowiedzUsuń