Autor: Emmy Laybourne Ocena: 6/10
Wydawnictwo: Rebis
Ilość stron: 339
Rok wydania: 2012 (ogólnie), 2014 (Polska)
Seria/cykl: Monument 14 - część pierwsza
Bohaterowie
Czytałam tę książkę już porządny kawał czasu temu, ale nadal dość dobrze pamiętam bohaterów, co na pewno przemawia na plus. Jednakże, choć ich zapamiętałam, nie wszystkich polubiłam... Główny bohater, Dean, jest... mało charakterystyczny i mdły. I bywał bardzo żałosny. Nie umiał postawić na swoim i często ulegał swoim rówieśnikom. Najbardziej irytującą postacią całej powieści była jednak Astrid. Miałam wrażenie, że przejmuje się tylko sobą, jest wyniosła i po prostu mało sympatyczna. Nie dało się jej lubić! Bohaterowie drugoplanowi - tacy jak Jake, Niko, Sahalia czy Brayden - wszyscy byli dla mnie nijacy. Nie wyróżniali się niczym - po prostu postacie, jakich wielu.
Fabuła
Cały czas miałam wrażenie, że to swoista kopia serii Gone. Odniosę się tu jeszcze do Astrid - bo to na niej widać największe podobieństwo! I tu, i tu jest dziewczyna o takim samym imieniu i obie były tak samo irytujące - chyba tylko ta monumentowska Astrid nie była tak bardzo przemądrzała. Inne podobieństwo - zamknięcie dzieci i nastolatków w jednym miejscu. W Gone był to ETAP, tu mamy supermarket. Grupka młodszych dzieci i nieco starszych nastolatków zostaje uwięziona w supermarkecie w wyniku jakieś tragedii. Mamy tu też koniec świata - kilka potężnych zjawisk pogodowych, wydobywanie się broni chemicznej ze zniszczonego ośrodka wojskowego. Akcja jednak czasami potrafiła mnie zaskoczyć, ale były też momenty, które przewidziałam. Najbardziej interesującą rzeczą okazał się pomysł z grupami krwi! Z czymś takim jeszcze się nie spotkałam i bardzo mnie to intrygowało.
Kilka słów na koniec
Koniec końców, z książką miło spędziłam czas. Lubię postapokaliptyczne klimaty, a tutaj zostało przedstawione to dość realistycznie. Ogólnie uważam, że książce nie brak realizmu - sytuacja w supermarkecie, zachowania czy reakcje bohaterów były jak najbardziej na miejscu. Choć na początku bohaterowie byli zdezorientowani, później zaczęli organizować się i tworzyć swoją małą społeczność. Narracja jest pierwszoosobowa, z perspektywy Deana. Sama nie wiem, czy to było dobre posunięcie ze strony Laybourne... Ale jej styl ogólnie nie za bardzo przypadł mi do gustu. Nie mogłam się jakoś do niego przekonać i momentami wydawał mi się bardzo sztuczny (choć to może być też wina tłumacza).
Podsumowując - Monument 14. Odcięci od świata to kolejna książka z wizją przyszłości po apokalipsie. Choć kreacja bohaterów była raczej słaba, a styl Laybourne miejscami powiewał sztucznością, książka spodobała mi się. Nie należy do moich ulubionych, ale miło spędziłam przy niej czas - akcja czasami mnie zaskakiwała i bardzo spodobał mi się pomysł z grupami krwi. Zakończenie bardzo intrygujące i jestem ciekawa, co autorka wymyśliła w kolejnych tomach.
Nie wiem, czy Wam polecać, czy nie - ale myślę, że jeśli lubicie apokaliptyczne klimaty, to ta powieść może się Wam spodobać. ;)
Aha! Zapomniałabym o mapie! Mapa supermarketu - to świetny dodatek do całości! ^_^
Dwa pierwsze tomy było jako takie, ale przez trzeci coś nie mogłam przebrnąć...
OdpowiedzUsuńPrzede mną jeszcze te dwa tomy, ale na razie nie mam zamiaru ich czytać. :P
UsuńPierwszy tom podobał mi się bardzo, drugi już troszkę mniej, ale nad trzecim siedzę już od dłuższego czasu i coś nie mogę go skończyć :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Julka
http://karmeloweczytadla.blogspot.com/
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że się skuszę ^^
OdpowiedzUsuńCzyli nie warto pochylać się nad książką...
OdpowiedzUsuńCzy ja mam czas na kolejny cykl?
OdpowiedzUsuńNie czytałam serii Gone, więc te podobieństwa pewnie nie będą mi przeszkadzać. Książkę mam w planach, więc oby udało mi się ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńAleja Czytelnika
Będę trzymać kciuki. :D
UsuńGone bardzo mnie zawiódł dlatego i po tą serię nie sięgnę skoro mówisz że jest podobna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com
Nawet nie słyszałam o tej książce, a skoro jest podobna do Gone (które mam w planach), to raczej sobie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńHejka.
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do medycznego Tagu:
http://tiggerssreads.blogspot.com/2015/11/032-medyczny-tag.html
Raczej nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
no ja własnie mniej lubię post-apokalipsę :D I raczej się nie skuszę w tej chwili, ale kto wie - może kiedyś. Zwłaszcza, że nie mam zamiaru czytać GONE :D
OdpowiedzUsuńNie czytałam ani serii Gone, ani tej książki więc nie mam porównania ani punktu odniesienia. Przyznam, że post-apokalipsa raczej nie jest w moim klimacie, ale nie przekreślam tego tytułu.
OdpowiedzUsuńKsiążkę posiadam, i raczej kiedyś przeczytam :D. Nie lubię zbytnio map w książkach, to mnie czasami przeraża ^_^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ~Bacha
dostatniejstrony.blogspot.com
A ja uwielbiam mapy!!!! Można sobie wszystko zobrazować i tak jest łatwiej - czasami ciężko stwierdzić po opisach, gdzie, co się mieści, a mapa - pozwala się odnaleźć!! ^_^ :D
UsuńJakoś ta książka mnie nie przyciąga, więc chyba nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie:*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Nie mogę się zabrać za lekturę tej książki. Chyba sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię powieści z czarną wizją przyszłości, jednak do tej mnie jakoś nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta seria i na pewno ją kiedyś przeczytam, ale raczej nie w najbliższym czasie. Na razie wciągnęłam się w świat nieco inny ;D
OdpowiedzUsuń