Tytuł: Piękna katastrofa
Autor: Jamie McGuire
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 461
Seria/cykl: Piękna katastrofa - część pierwsza
Porządna dziewczyna
Abby ciężko pracuje, żeby skończyć studia i zostawić za sobą mroczną przeszłość. Nie pije, nie przeklina, dobrze się prowadzi... Dopóki na jej drodze nie staje:
Zepsuty chłopak
Travis, biorący udział w nielegalnych walkach wytatuowany twardziel zmieniający dziewczyny jak rękawiczki. Uosabia wszystko, czego chciała uniknąć.
Zaczęło się od zakładu.
Przerodziło się w coś więcej:
W miłość? W pożądanie? W początek czegoś pięknego?
A może po prostu w katastrofę?
Bohaterowie
Chyba zacznę od... Abby. Nie mam o niej zbyt dużo do powiedzenia. Tylko tyle, że w życiu nie powiedziałabym, że ma 19 lat. Ja mam 17, a wydaje mi się, że jak na moją dziecinnowatość (zdaję obie sprawę, że nie ma takiego słowa :D), to jestem dojrzalsza od niej. Jej zachowania były głupie i nieracjonalne. Jedyne, co stanowiło w niej plus, to jej przeszłość. Był to w ogóle najciekawszy element w książce. Co do Travisa... Jak na bohatera z romansu przystało - miał chyba przyprawiać mnie o szybsze bicie serca albo żebym zaczęła chcieć takiego wspaniałego chłopaka obok siebie. Taaak... Szkoda, że tylko na założeniach się skończyło. Travis Maddox to jedna z najbardziej irytujących i wkurzających literackich postaci, jakie kiedykolwiek spotkałam. Zwykle trudno aż tak mnie zniechęcić do jakiegoś bohatera książkowego... Travis jest niby taki wybuchowy, chodzi na te swoje walki, co wieczór sprowadza sobie inną panienkę do domu (ależ schematycznie), a tu spotyka Abby i... co?
Ja rozumiem, że z miłości można się zmienić, ale... on stał się po prostu żałosny. W kółko skakał tylko wokół Abby, jakby nie miał własnej godności. Nie mogę go określić innym słowem jak: żałosny. Ogólnie rzecz biorąc - kreacja bohaterów tragiczna. O pierwszoplanowych już wspominałam, co do drugoplanowych... mniej irytujący, ale nie zdobyli mojej sympatii.
Fabuła
Myślałam, że skoro Abby to porządna dziewczyna, a Travis to zepsuty chłopak, pochodzą z dwóch różnych światów, to może z początku stworzy się między nimi jakaś wrogość? Uwielbiam takie historie - od nienawiści do miłości. Ale tego tutaj nie było. Przełknęłam początkowe rozczarowanie i czytałam dalej. Przez cały czas miałam wrażenie, że ta ich relacja brnie za szybko... i już w połowie książki stali się parą! Nienawidzę czegoś takiego! Ja lubię czytać o drodze do tego, jak się w sobie zakochują, a tutaj, cóż, autorka się nie popisała. Nie opisała tego dobrze, a tragicznie. Potem były jakieś wielkie rozstania, powroty i tak w kółko... Fabuła jak na romans naprawdę kuleje, powieść przecież miała wywoływać jakieś emocje, a u mnie co...? Tylko irytacja na to, że wszystko zostało tak kiepsko opisane. Jak wspominałam wyżej - jedynym plusem była tutaj dość ciekawa przeszłość Abby i to były jedyne momenty, które naprawdę mnie interesowały i wciągały.
Kilka słów na koniec
A do tego 3/4 książki, jak nie więcej, to dialogi! Gdyby to chociaż były dobrze skonstruowane dialogi... ale nie! Banalne, niektóre bezsensowne! Brak jakichkolwiek opisów! Tylko czasem się jakieś pojawiały... I teraz muszę wspomnieć o najbardziej irytującej rzeczy w tej książce: o przezwisku, jakim Travis nazywał Abby! G o ł ą b e k! Na początku wcale aż tak bardzo mnie to nie irytowało, tylko byłam jedynie zniesmaczona, dopiero potem, gdzieś w połowie, za każdym razem, gdy to się pojawiało, miałam ochotę rzucić książką o ścianę. Jak można nazywać kogoś 'gołąbku'? Co w tym w ogóle romantycznego? Mam wrażenie, że autorka chciała popisać się oryginalnością, żeby nie było jakichś 'słoneczek', 'kwiatuszków' albo 'cukiereczków'. Ale ja już wolałabym coś z tego, niż to durne, irytujące 'gołąbku'. Zakończenie natomiast było po prostu śmieszne i nie dowierzałam, że autorka naprawdę zdecydowała się tak to zakończyć. Ale jak tak teraz o tym myślę - to nawet pasuje do całości. Durne, nieracjonalne zakończenie.
Podsumowując - Piękna katastrofa to kiepsko napisany romans, w którym dominują bezsensowne dialogi. Do tego bohaterowie irytujący (szczególnie Travis, którego kreacja wyszła żałośnie). Jedynym plusem, jakiego się doszukałam - była przeszłość Abby. Jedyny ciekawy aspekt w powieści.
Nie polecam. Nie warto marnować czasu.
Ocena: 4/10
4 zostało postawione z mojej dobrej woli, ale zastanawiam się, czy czasem tego nie zmienić na 1. Pisząc tę recenzję, jeszcze bardziej negatywnie nastawiłam się do tej książki.
P.S. Nie dajcie się zwieść zachęcającemu opisowi! Na pewno nie stworzyła go autorka... jest lepiej napisany niż cała książka. :P
Na początku miałam ochotę na tę książkę, bo widziałam same dobre recenzje, ale później doszło kilka takich, jak Twoja i kompletnie sobie ten tytuł odpuściłam.
OdpowiedzUsuńInsane z http://przy-goracej-herbacie.blogspot.com/
Moim zdaniem nie masz czego żałować. :P
UsuńBardzo, ale to bardzo chciałam przeczytać tę książkę. Mam ją na swojej liście obowiązkowych powieści. Ale teraz widzę, że chyba warto zastanowić się nad jej pozyskaniem. Twoja opinia daje mi do myślenia i naprawdę zaczynam się wahać.
OdpowiedzUsuńHm, cóż, to tylko moja opinia i choć nie polecam tej książki - są osoby, którym Piękna katastrofa się podobała. ;) Więc nigdy nic nie wiadomo. ;)
UsuńO rany! Dzięki Ci za ratunek, dobra kobieto! :O Miałam ją w planach, naprawdę, chciałam ją poznać, bo tyle dobrych rzeczy o niej usłyszało, wierzę Ci, że to słaba książka, że styl jest słabiuteńki... Ech, te opisy z tyłu ostatnio mnie stale zawodzą, co po coś nie sięgnę, to opis ma się tak do treści jak pięść do nosa.
OdpowiedzUsuńLeonZabookowiec.blogspot.com
LeonZabookowiec.blogspot.com
Ależ proszę bardzo, ja zawsze uratuję damę w opałach. XD
UsuńOpisy z tyłu ostatnio też mnie zawodzą. :( Zwykle decyduję się na przeczytanie właśnie ze względu na opis, a potem jestem zawiedziona. :(
Zdarza mi się czytać książki o miłości, ale tylko takie, które wydają się czymś wyróżniać. Skoro "Piękna Katastrofa" jest tak słaba, to z pewnością sobie tę lekturę odpuszczę. Mnie też denerwują dialogi ciągnące się przez całą książkę ;)
OdpowiedzUsuńhttp://booksbyshadow.blogspot.com/
Zapewniam cię, że Piękna katastrofa niczym się nie wyróżnia spośród innych książek o podobnej tematyce. ;)
UsuńWcześniej bardzo chciałam przeczytać tę książkę, ale Twoja recenzja chyba trochę ostudziła mój zapał. Skoro jest to kiepski romans z bezsensownymi dialogami, to raczej go sobie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńhttp://alejaczytelnika.blogspot.com/
Książkę miałam w planach, ale najwidoczniej muszę się jeszcze zastanowić czy na pewną chcę się z nią zapoznać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://miedzy--stronami.blogspot.com/
Książka na mojej liście "must have" figuruje już od dawna.I nawet twoja słaba ocena nie skreśliła jej z tej listy. Chociaż dała do myślenia czy aby na pewno chcę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Blog książkoholiczki
Przecież nigdy nic nie wiadomo - może gdy Ty po nią sięgniesz, to ci się spodoba? :D
UsuńZamierzałam przeczytać tę książkę, ale chyba jednak zrezygnuję.. Jest tyle dobrych książek do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale po Twojej recenzji wiem, że za wszelką cenę chce jej unikać! :D
OdpowiedzUsuńHaha, a już myślałam, że tylko mnie irytowało to "gołąbku" xd
OdpowiedzUsuńNAJGORSZE PRZEZWISKO! Dobrze, że jestem sama w irytacji. :P
Usuń*że nie jestem XD
UsuńGdzieś widziałam już tę okladkę. Ksiązka jakoś nie specjalnie mnie zainteresowała, więc ją sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńHaha, znam ten ból, kiedy opis jest lepszy od książki, taaa :D
OdpowiedzUsuńPo powieść nie miałam zamiaru sięgać i myślę, że dobrze, chyba nic nie straciłam. Jednak czuję, że nie moje klimaty, a schemat dobra dziewczynka|zły chłopiec został już tak często użyty, że za przeproszeniem rzygam już nim. Bleh.
Pozdrawiam, u mnie recenzja "Leku na śmierć"!
Akurat ten schemat dobra dziewczynka-zły chłopiec aż tak bardzo mi nie przeszkadza, byle by tylko było to dobrze opisane, a tu nie było dobrze opisane. :P
UsuńPo raz pierwszy chyba postanowiłam przeczytać o co w tej książce w ogóle chodzi i ... zniechęciłaś mnie do niej, choć ... trochę zaciekawiłaś, czy jest aż tak źle. No to jak opisałaś bohaterów zdecydowanie odpycha. Wielka miłość od pierwszego wejrzenia, też szczególnie nie kusi, a ten "gołąbek" ... - no nie, raczej nie :D
OdpowiedzUsuńZawsze możesz się przekonać, jak ty odbierzesz tę książkę. :P No ale ja nie polecam. :P Taaa, miłość od pierwszego wejrzenia. :/ Według mnie w ogóle nie ma czegoś takiego. :/ Gołąbek - brrr!
UsuńMuszę powiedzieć, że po tej recenzji ta książka natychmiastowo wyparowała z mojej listy must read :D Ale kochana, nie bulwersuj się tak, bo klawiaturę rozwalisz. Ale ten gołąbek - sorry, ale kojarzy mi się z tym tylko "bądź, jak gołąb - sraj na wszystko" :D Już wolę "myszko" albo "żabciu", za co i tak potrafię kogoś nieźle walnąć :D
OdpowiedzUsuńJuż ochłonęłam, a moja klawiatura ma się dobrze. XD
UsuńWszystko byłoby lepsze niż ten 'gołąbek' :/
Ta recenzja skutecznie odstraszyła mnie od "Pięknej katastrofy". Spodziewałam się kolejnej pozytywnej opinii, tyle dobrego słyszałam o tej książce, a tu 4/10. Tyle samo dałam "Czerwonej królowej", która była okropna, mimo, że wielu osobom podobała się. Dziękuję za ten tekst. Już wiem po co w najbliższym czasie nie sięgnę, choć może w przyszłości się skuszę, by wyrobić własną opinię :) I współczuję tego "gołąbka", to musiało być strasznie irytujące.
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie rozumiem, co ludzie widzą w tej powieści... No ale cóż... Ilu ludzi, tyle opinii, więc nie powinnam się czepiać. :P
UsuńCzerwonej królowej nie czytałam, ale słyszałam właśnie różne opinie i na razie nie mam w planach jej przeczytania, ale wiem, że kiedyś na pewno to zrobię. ;)
Nawet nie wiesz, jak bardzo irytujące! :/ :P