wtorek, 31 marca 2015

Goodbye March - Hello April!

Moje pierwsze podsumowanie na blogu! ^_^ Jestem bardzo podekscytowana. :)

W marcu miałam okazję przeczytać tylko trzy książki. Trochę mało, muszę przyznać. Zawsze miesięcznie wyrabiam chociaż cztery. Ale cóż. Wszystkiego mieć nie można. :) Nie zawsze mam ochotę na czytanie, nie zawsze mam czas na czytanie i przez to wychodzą mi takie wyniki. ^_^ Podejrzewam, że bardzo rzadko będzie się zdarzać, że w danym miesiącu dobiję chociażby do dziesięciu książek. Ale to nic. Ważne, że czytam i że przynosi mi to radość. ^_^



3. Magiczna cukiernia - Kathryn Littlewood

Tej ostatniej książki powinna się pojawić recenzja na tym blogu... kiedyś tam. ^_^


Jestem w trakcie czytania "Wielbiciela" Charlotte Link. Zawsze mam problem z takimi książkami - przyporządkować je do marca, czy już do kwietnia? :D W ostateczności i tak przyporządkowuję je tam, gdzie serce mi podpowiada. :D.
Plany czytelnicze na kwiecień? Hm... Makbet Szekspira. To w pierwszej kolejności. A tak, to chciałabym przeczytać Scarlet Marissy Meyer, Misja 100 Morgan Kass i Dobrani Ally Condie. ^_^ Na pewno w między czasie trafi się jakaś książka z biblioteki bądź od koleżanki i plany te nieco się zmienią. :)
A jak tam marzec u Was? ^_^

niedziela, 29 marca 2015

Liebster Blog Award #1



Liebster Blog Award po raz pierwszy! Dziękuję bardzo za nominację Layli A. z bloga In my different world ^_^

1. Twoje ulubione miejsce do czytania ?
Moje łóżko. Uwielbiam zanurzyć się w kołderkę i wtedy przenieść się w inny świat. Czasami lubię też poczytać przy biurku - wtedy stanowczo mam najlepsze oświetlenie. ^_^

2. Słuchasz muzyki kiedy czytasz książki ? Jak tak to jakiej najczęściej ?
Tak, zdarza mi się to robić. Niektórym przeszkadza muzyka przy czytaniu, ale ja nie zaliczam się do tej grupy. A jeśli książka jest wciągająca, to po pewnym czasie zapominam, że w ogóle słucham muzyki. ^_^ Jakiej? Hmm... Sama nie wiem, zwykle to jest ta, którą słucham na co dzień. 

3. Wspomnienie z książkami ?
Mam mnóstwo wspomnień z książkami, bo, szczerze mówiąc, zabieram książki wszędzie, gdzie się da. Ostatnio najmilszym wspomnieniem jest nagrywanie filmiku do szkoły, w którym główną rolę grają książki. ^_^

4. Książka którą bardzo byś chciała mieć ?
Jest wiele takich książek. Naprawdę wiele. Ostatnio, zdaje się, dobiłam do 200 książek, które chcę przeczytać. A książki, które chcę przeczytać = książki, które chciałabym mieć. Jest też kilka pozycji, które już przeczytałam, jednakże zdobyłam je poprzez bibliotekę/koleżankę. Pierwsze więc, co mi przyszło na myśl, to "Szeptem" - chciałabym mieć całą serię u siebie na półce. ^_^

5. Z jaka postacią z książki chciałabyś się spotkać na żywo i dlaczego ?
Pierwsza do głowy przyszła mi "Penryn" z Angelfall. Jest silna i troszczy się o swoją rodzinę, bardzo ją polubiłam. Nie jest to jednak jedyna postać z książki, jest ich naprawdę wiele i tak naprawdę to chciałabym porozmawiać z niemal każdym bohaterem z niemal każdej książki, którą przeczytałam. ^_^

6. Masz kogoś w realu z kim możesz pogadać o książkach ? Kto to taki ?
Już tak! Odkąd poszłam do liceum otacza mnie bardzo dużo ludzi lubiących czytać. Najczęściej rozmawiam o książkach z moimi trzema najbliższymi koleżankami, które poznałam właśnie w liceum. Wcześniej nie miałam takiej możliwości, mogłabym wymienić jedną, może dwie osoby, z którymi miałam jako-taki kontakt, a które lubią czytać. 

7. Twoja ulubiona ekranizacja książki ?
Chyba są to "Igrzyska śmierci". Bardzo spodobała mi się ta historia na ekranie. Cieszę się, że nie zmienili zbyt dużo fabuły książki. ^_^

8. Czy jesz lub pijesz kiedy czytasz książki ? Jak tak to co ?
Zdarza mi się to i to nawet często! Jem najczęściej jakieś ciasteczka, coś w tym stylu, ale kilka razy jadłam zupę i czytałam. :D Piję zwykle herbatę. Albo jakiś sok, jednak herbatę częściej. ^_^

9. Książka która ci się nie podobała ?
Zdecydowanie "Delirium". Jest to chyba najsłabsza książka, po jaką sięgnęłam z własnej woli. Nijaka bohaterka, akcja, która ciągnęła się jak flaki z olejem. Nie przypadł mi do gustu.

10. Jaką książkę obecnie czytasz ?
"Wielbiciel" Charlotte Link. Zaczyna się nieco dziwnie - tajemniczy początek (których szczerze nie znoszę, ale to przez to, że jestem niecierpliwa) i jak na razie rozczytuję się o problemach bohaterki w małżeństwie. Wczoraj zaczęłam czytać. ^_^

11. Oglądasz jakieś seriale ? Jeśli tak to jakie ?
Czekam na piąty sezon "Teen wolf" (kto by się spodziewał, że ten serial tak mnie wciągnie? :D) oraz jestem w trakcie oglądania pierwszego sezonu "Arrow". Również bardzo mi się spodobał. ^_^ Chciałabym też obejrzeć "The 100", ale to dopiero po tym, jak przeczytam książkę, którą zresztą posiadam. ^_^

Wybaczcie, nie mam głowy do wymyślania pytań. ^_^ A co się z tym łączy, nikogo nie nominuję. :)


piątek, 27 marca 2015

Błękitny zamek - Lucy Maud Montgomery




Tytuł: Błękitny zamek
Autor: Lucy Maud Montgomery                   Ocena: 10/10          
Wydawnictwo: zależy od wydania, ja posiadam to od Naszej Księgarni                                   
Ilość stron: 159
Seria/cykl: -

Kilka zdań o autorze
Lucy Maud Montgomery żyła na przełomie XIX i XX wieku. Urodziła się w Clifton na Wyspie Księcia Edwarda w Kanadzie. Wcześnie straciła swoich rodziców. Wychowywali ją dziadkowie w małym miasteczku Cavendish; była bardzo przywiązana do stron rodzinnych. Została odznaczona srebrnym medalem francuskiego Instytutu Literatów i Artystów oraz orderem Imperium Brytyjskiego.

Posiadam to wydanie po prawej, najstarsze wydanie tej książki w Polsce. Podobno jest niepełne, ale mam nadzieję, ze kiedyś uda mi się przeczytać to pełne wydanie. 

Bohaterowie
Główną bohaterką jest stara panna (ma 29 lat) Joanna Stirling. Na początku bardzo przeszkadzały mi te polskie imiona użyte w książce, ale potem niemal je pokochałam i teraz wolę je o wiele bardziej od tych angielskich. Nasze, polskie, mają o wiele więcej magii! Wracając, jej życie nie jest... kolorowe. Ma wymagająca matkę, która nie traktuje jej poważnie. Cała jej rodzina zresztą nie uważa ją za dorosłą, co można udowodnić tym, że zwracają się do niej "Buba" zamiast Joanna. Bliscy panny Stirling to tacy typowi plotkarze przejmujący się opinią innych. Wierzą w stereotypy, ale to raczej było typowe jak na tamte czasy. Joanna zgadza się ze wszystkim, co postanowią (jest milutka i uległa) aż do pewnego momentu, kiedy przechodzi ogromną metamorfozę... Edward Snaith... przypadł mi do gustu. Właściwie to polubiłam go od razu, kiedy jego imię po raz pierwszy zostało wymienione na jednym ze spotkań rodziny Stirling. Generalnie postacie w tej książce mają swój urok. Każda z osobna. Jedynymi osobami, które irytowały mnie w powieści byli matka Joanny i jej wuj. To przez ich spaczony przez tamte czasy tok myślenia. :)

Fabuła
Wydaje mi się, że "Błękitny zamek" to romans, ale z wieloma innymi pobocznymi wątkami. Głównym tematem jest jednak tutaj relacja pomiędzy Joanną a Edwardem. Była może ona nieco przewidywalna, ale bardzo miło mi się o niej czytało. Oprócz tego opisany został świat na początku XX wieku (to tylko moje przypuszczenia, że akurat wtedy toczyła się akcja). Lubię ten okres w historii. W powieści występuje również wątek opieki nad chorym, matka-córka, zazdrość. Joanna przed przełomowym zdarzeniem w jej życiu chroniła się w wymyślonym przez siebie Błękitnym Zamku, możemy też poznać niektóre jej smutne historie z dzieciństwa. Fabuła była ciekawa, na początku nie spodziewałam się, że ta książka może okazać się tak wspaniała. 

Kilka słów na koniec
Ci którzy czytali "Anię z Zielonego Wzgórza" wiedzą, że pani Montgomery miała zwyczaj umieszczać bardzo rozległe opisy przyrody. Tak też zdarzyło się w "Błękitnym Zamku"; jest tam kilka takich opisów, jednakże nie przeszkadzały one przy czytaniu (ominęłam chyba tylko jeden taki opis, bo był naprawdę nużący). W dodatku w powieści nie zabrakło humoru. Na początku był dla mnie jakiś taki dziwny, ale z czasem przyzwyczaiłam się do niego. Książka ta bardzo mi się podobała, co można sądzić po ocenie, jaką jej wystawiłam. Szkoda, że ma tak mało stron, jednak czcionka była stosunkowo mała, co nie zmienia faktu, że poczułam smutek, gdy skończyłam ją czytać.
Polecam, ta historyjka jest wspaniała. ^_^


czwartek, 19 marca 2015

Coffee Book TAG


Pierwszy TAG na tym blogu! :) Bardzo cieszę się, że go robię. :) Mam nadzieję, że poznacie mnie trochę bliżej dzięki niemu. :) (patrząc na ten obrazek, nabrałam ochotę na czekoladę) (i kawę)

1. Czarna, czyli książka, w którą nie mogłam się "wkręcić".


Jest dość dużo takich książek... Często mam problem z rozpoczęciem książki, nawet jeśli później bardzo mi się spodoba. :) Jedna z pozycji, która przychodzi mi do głowy, to m.in. "Złodziejka książek" Markusa Zusaka. Bardzo ciężko było mi się w nią "wkręcić". :) Jednak powieść ta sama w sobie podobała mi się i miło ją wspominam. 






2. Miętowa mocca, czyli książka, która staje się bardziej popularna w okresie świątecznym.


W święta czytam książki, które czytam również w nie-święta. Także nie za bardzo orientuję się, jaka pozycja staje się bardziej popularna w czasie świąt... Może "W śnieżną noc" Johna Greena i innych, obecnie tylko ta kojarzy mi się ze świętami. :) Nie czytałam jej, ale słyszałam, że te opowiadania są dość słabe... 





3. Gorąca czekolada, czyli moja ulubiona książka z dzieciństwa.

Bez dwóch zdań jest to "Tajemnica domu Wrighta" Blue Balliett. Uwielbiałam tę książkę jako dziecko i dotychczas bardzo ją cenię. :) Tajemnice, zagadki, śledztwo - wszystko to, co Meredith lubi do tej pory. :) I w środku jest mapka! Czasami patrzyłam na nią baardzo długo i odtwarzałam w pamięci sytuacje, jakie zdarzyły się w pojedynczych miejscach zaznaczonych na mapce. Niedawno chciałam namówić moją młodszą siostrę na przeczytanie jej (miało to ją też zachęcić do czytania, bo ona tego nie znosi, co jest naprawdę smutne), ona też lubi tajemnice, więc stwierdziłam, że jej się spodoba. Niestety. :( Nie udało mi się przekonać jej, że czytanie może być fajne.

4. Podwójne espresso, czyli książka, która trzymała cie na krawędzi fotela od początku, do końca.


Na myśl przychodzi mi "Angelfall" Susan Ee. :) Również "Black ice" Becca Fitzpatrick. Znalazłoby się jeszcze kilka takich pozycji, które wzbudziły we mnie mnóstwo emocji i nie mogłam otrząsnąć się po ich skończeniu (najsmutniejszy moment w życiu mola książkowego: przeczytanie ostatniego słowa w niesamowitej książce).




5. Starbucks, czyli książka, którą widzisz wszędzie.
Zapewne nie odkryję tu Ameryki, gdy wymienię "Zniszcz ten dziennik" i "50 twarzy Greya". Obojętnie do jakiej księgarni nie wejdę (z małymi wyjątkami), to zawsze moje oczy padają na te tytuły. To już naprawdę staje się męczące. (z racji tego, że wszędzie je widać, nie wstawię tu okładki ani jednej, ani drugiej powieści :D)

6. Hipsterska kawiarnia, czyli książka napisana przez niezależnego autora.
Niezależnego? Nawet nie wiem... Może przeczytałam coś takiego, ale sama byłam (nadal jestem) nieświadoma tego. :)

7. Ups! Przypadkiem dostałam bezkofeinową..., czyli książka, po której spodziewałeś się więcej.

Myślę, że może to być "Ostatni skok" Ally Carter. Nie dość, że okładka nie zachwyca (a wręcz odstrasza), to treścią również nie powala. Sięgnęłam po nią tylko przez wzgląd na tytuł, który błędnie odczytałam 'ostatni smok'. Zapoznałam się jednak z opisem z tyłu i nie brzmiało tak źle... a nawet dobrze! Spodziewałam się dobrej powieści o złodziejce, ale powieść ta nie zaspokoiła moich oczekiwań (a to jest naprawdę coś, bo rzadko się zdarza, że jakaś książka mnie zawiedzie). Podobnie było z "Delirium" Lauren Oliver. :)


8. Idealne połączenie, czyli książka lub seria, która była zarówno słodka, jak i gorzka, ale ostatecznie przypadła ci do gustu.


Ewidentny przykład dla Kronik Mac O'Connor, a pierwsza część brzmi - "Mroczne szaleństwo" Karen Marie Moning. Powieść słodko-gorzka. :) Ale świetna, bez dwóch zdań. Mam nadzieję, że ostatnie dwie części zostaną wydane w Polsce... (marzenia ściętej głowy, ALE nadzieję zawsze można mieć) :)






I to już wszystko. :) Mam nadzieję, że Wam się podobało, bo mi bardzo miło robiło się ten TAG. :) Nikogo nie nominuję, ale zapraszam do robienia tego TAGu wszystkich, którzy mają na niego ochotę. :)
Jeśli macie swoje opinię na temat którejś z tych książek, podzielcie się. :) Za używanie więcej niż dziesięć słów nie wtrącają do więzienia, także rozpisujcie się. :)

sobota, 14 marca 2015

Chłopiec w pasiastej piżamie - John Boyne


Tytuł: Chłopiec w pasiastej piżamie
Autor: John Boyne                                    Ocena: 7/10          
Wydawnictwo: Literackie                                    
Ilość stron: 231
Seria/cykl: -

John Boyne urodził się w 1971 r. Jest irlandzkim pisarzem, autorem powieści historycznych jak i menadżerem sieci księgarskiej Waterstone'a.

"Chłopiec w pasiastej piżamie" opowiada o II wojnie światowej. W powieści zostały przedstawione dwa diametralnie różniące się światy: dziewięcioletniego Żyda o imieniu Szmul przebywającego w obozie koncentracyjnym i dziewięcioletniego Bruna, który nie doświadczył nigdy okrutności wojny. Akcja książki rozpoczyna się w momencie przeprowadzki rodziny Brunona z Berlina do Polski.

Fabuła książki porusza temat przyjaźni. Jest to przyjaźń pomiędzy Brunonem a Szmulem. Chłopcy, choć tak podobni, również bardzo różnią się od siebie. Więź ich łącząca rozwija się z każdym ich kolejnym zakazanym spotkaniem. Dziewięciolatkowie bardzo się polubili i z czasem Bruno zapomniał nawet imion swoich dawnych przyjaciół, tych z Berlina. Pozycja ta ukazuje również wojnę i jej wszystkie okrucieństwa. Aż mnie skręca na samą myśl, że takie rzeczy naprawdę się kiedyś zdarzały. Wydaje mi się, że to nawet więcej niż "okrutne". Przecież ludzie są sobie równi; chyba nigdy nie zrozumiem myślenia, że jest inaczej...

Bruno był pogodnym dzieckiem, pełnym energii. Ta jego niewinność, naiwność była po prostu tragiczna. On nie miał pojęcia, że wokół niego właśnie szaleje wojna. Przyznam szczerze, że trochę mnie to irytowało, ale z drugiej strony - przecież to nie była jego wina. Dziwił się Szmulowi, że jest taki chudy, brudny, że czasami przychodził pobity. Szmul nie został tak dokładnie opisany jak Bruno albo po prostu ja większą uwagę zwracałam na zachowanie i charakter chłopca z Berlina. Zainteresował mnie również wątek siostry Brunona - Beznadziejnego Przypadku lub po prostu Gretel. Miała dwanaście lat, więc była tylko trochę starsza od brata, jednak bardzo się wywyższała. Zdawałoby się, że w ogóle nie zależy jej na swoim młodszym braciszku, ale pozory mogą mylić. 

"Chłopiec w pasiastej piżamie" jest wzruszającą, smutną, ale też i piękną powieścią. Pomimo małej ilości stron, czytałam ją kilka dni, ale to z racji tego, że zawsze gdy brałam do ręki tę pozycję, coraz to na nowo uświadamiałam sobie okrucieństwo II wojny światowej. Czy w książce czegoś mi brakowało? Sama nie wiem. Chyba zaoferowała mi wszystko, czego oczekiwałam. Ogólnie w powieści panuje specyficzny klimat, ma w sobie coś hipnotyzującego. Może to dlatego, że na wszystko patrzymy oczami Brunona. Narracja nie była pierwszoosobowa, ale poznajemy tylko punkt widzenia dziewięcioletniego chłopca. Chyba najsmutniejsze w tej książce była właśnie ta nieświadomość głównego bohatera na wszystko, co go otaczało.
Polecam, bo warto ją przeczytać.
Filmu nie oglądałam, ale mam go w planach. Jestem ciekawa, jak to wszystko będzie wyglądać na ekranie.
Czytaliście? A może macie w planach? :)

Dziś trochę inna recenzja (choć w gruncie rzeczy wcale tak bardzo się nie różni od poprzednich). 

niedziela, 8 marca 2015

Piękny drań - Christina Lauren #1


Tytuł: Piękny drań
Autor: Christina Lauren                         Ocena: 7/10          
Wydawnictwo: Zysk i S-Ka                                    
Ilość stron: 318
Seria/cykl: "Beautiful Bastard" - część pierwsza

Kilka zdań o autorze
Christina Lauren to pseudonim dwóch przyjaciółek - Christiny Hobbs i Lauren Billings. Te dwie autorki piszą zarówno Young Adult jak i Adult Fiction. Razem napisały kilka bestsellerowych powieści New York Timesa.

Bohaterowie
Cóż... nie ma, co się tu dużo rozwodzić. Bennett Ryan i Chloe Mills to dwoje głównych bohaterów. Oboje, szczerze mówiąc, są do siebie dość podobni, co nawet zauważyła jakaś postać z książki (teraz już nie pamiętam, któż to był). Oboje są młodzi i piękni... a ponadto bardzo ambitni. Osiągnęli bardzo dużo jak na swoje niedługie życie. Mogliśmy dość dobrze poznać rodzinę Bennetta (rodzinę Chloe jakby trochę mniej), ale autorki skupiły się bardziej na głównych bohaterach. Są oni dość barwnymi postaciami i potrafią sobie wzajemnie dogryźć. Chloe nie była szarą myszką wolącą siedzenie w kącie - nic z tych rzeczy. :)

Fabuła
"Piękny drań" to powieść erotyczna, więc co tu dużo mówić o fabule? Połowa, jeśli nie 3/4 książki, to sceny erotyczne. Zbliżenia te nie były niesmaczne, ani nic takiego, całkiem miło się je czytało. Relacja Chloe i Bennetta podobała mi się, ale, jak się można spodziewać, była nieco przewidywalna. Trochę seksu, trochę kłótni, a najczęściej kłótnie zakończone stosunkiem. Oprócz tego, opisana była droga Chloe do zdobycia kariery i relacje Bennetta z rodziną, co było jakby taką odskocznią od zbliżeń głównych bohaterów. 

Kilka słów na koniec
Zakończenie książki nie było zaskakujące, ale myślę, że gdyby było inne, to nie pasowałoby do tej powieści. Pozycja ta była wciągająca, czytało się ją naprawdę szybko. Styl dwóch autorek jest przyjemny i prosty. Książka nie jest wysokich lotów, ale czego innego się spodziewać po powieści erotycznej? Jeśli chcesz umilić sobie wieczór (lub dwa), to sięgnij po tę książkę, bo miło się ją czyta i można zapomnieć o całym świecie. :)


Czytaliście? Jakie są Wasze opinie?

wtorek, 3 marca 2015

Cinder - Marissa Meyer #1


Tytuł: Cinder
Autor: Marissa Meyer                          Ocena: 10/10          
Wydawnictwo: Egmont                                   
Ilość stron: 437
Seria/cykl: Saga Księżycowa - część pierwsza

Kilka zdań o autorze
Marissa Meyer mieszka z mężem i trzema kotami w miasteczku Tacoma w stanie Waszyngton. Jest fanką dziwaczności. Baśnie uwielbia od dzieciństwa. "Saga Księżycowa" to jej debiut, choć, jak sama mówi, ma niezłą kolekcję powieści niedokończonych.

Bohaterowie

Wszystko jest tak, jak powinno. Każdy miał swoje miejsce w tej historii i każda postać jest absolutnie wyjątkowa. Uwielbiam główną bohaterkę - Cinder - jest po prostu taka... normalna. Nie ma łatwego życia (jak to Kopciuszek, a w dodatku jest cyborgiem, co automatycznie stawia ją niżej w hierarchii społeczeństwa), ale nie użala się nad sobą, ani nic takiego. Potrafi logicznie myśleć i na pewno nie jest taką miękką bohaterką, która na każdym kroku płacze (jak to bywa w niektórych powieściach). Przyrodnie siostry Cinder nieco różnią się od tych 'kopciuszkowatych' przyrodnich sióstr - Cinder z jedną się zaprzyjaźnia. Macocha jednak pozostała taka sama i bardzo jej nie lubię, jak to bywa u mnie z czarnymi charakterami. Również książę Kai podbił moje serce, choć na początku byłam do niego sceptycznie nastawiona. W trakcie czytania zauważyłam, że porównuję go do księcia Maxona z "Rywalek", ale od razu mogę stwierdzić, że wolę Kaia. Jest bardziej... porywczy od Maxona i nie tak doskonale we wszystkim opanowany. Najbardziej jednak nie polubiłam królowej Levany - czarnego charakteru numer jeden w tej powieści. Ten jej sposób rządzenia swoimi poddanymi... Moja buntownicza strona mówi temu stanowcze NIE.

Fabuła
Świat przedstawiony w powieści jest... fenomenalny, świetny, idealnie dopracowany. Być może przemawia przeze mnie moja miłość do tej książki i nie widzę jej wad, ale dokładnie takie są moje odczucia. Możliwość uczynienia z ludzi cyborgów, mniejszych lub większych, co można poznać na przykładzie Cinder, jest genialne! Nie raz byłam pod wrażeniem jej "umiejętności". 4 wojny światowe, świat podzielony na tylko na kilka obszarów (królestw, republik, itd.), i to, że nie tylko Ziemia jest zamieszkana... Wszystko to tworzy niesamowity klimat, który aż sączy się z kartek. Zwykła historia Kopciuszka przerobiona na coś tak wspaniałego - nigdy bym się nie spodziewała takiego świata przed zabraniem się za tę książkę. Akcja powieści zaczyna się spokojnie, dopiero później wszystko przyspiesza, ale ja byłam oczarowana już od pierwszych stron. Po prostu... chyba lubię takie rzeczy. :)

Kilka słów na koniec
Aż nie mogę uwierzyć, że to debiut tej autorki. Gdybym kiedykolwiek wydała książkę - chciałabym, żeby mój debiut tak wyglądał! Nie mam nic do zarzucenia Marissie Meyer, jej styl jest przyjemny, całość szybko się czyta - ja przeczytałam "Cinder" w parę dni (brak czasu nieco mi utrudnił szybsze przeczytanie). W powieści nie zabrakło również humoru - i dla niego znalazło się miejsce. Zakończenie pozostawiło we mnie niedosyt i to bardzo duży niedosyt. Właściwie to nie myślałam, że taki będzie finał tego wszystkiego... Wątek miłosny nie jest tu najważniejszy i jak dla mnie (fanki tychże wątków) mógłby być bardziej rozwinięty.

Oczywiście - POLECAM! :)

(królowa Levana kojarzy mi się trochę z Czerwoną Królową z "Alicji w Krainie Czarów" :))

Słyszeliście? Czytaliście? Jakie są Wasze wrażenia? :)