środa, 21 stycznia 2015

Eve - Anna Carey


Tytuł: Eve
Autor: Anna Carey                                              Ocena: 6,5/10          
Wydawnictwo: Amber                                      (subiektywna)
Ilość stron: 301
Seria/cykl:  trylogia Eve (?) - część pierwsza

Kilka zdań o autorze
Anna Carey skończyła studia na uniwersytecie w Nowym Yorku, potem była nianią, fatalną kelnerką, pakowaczką prezentów i redaktorką książek dla dzieci, aż wreszcie napisała swoją pierwszą książkę. 

Bohaterowie
Zacznę od tytułowej bohaterki. W szkole odnosiła same sukcesy, podobno była piękna, do tego jeszcze dla wszystkich miła i sympatyczna. Może też nieco naiwna... To wszystko spowodowało, że stała się mdła i bezbarwna. Nie miała w sobie tego pazura, który tak bardzo lubię u książkowych bohaterów. Nie za bardzo ją polubiłam. Wydała mi się po prostu... nudna. Ale może właśnie taka miała być. Nie umiem do końca odczytać zamiarów autorki, jednakże wiem, że te zamiary nie przypały mi do gustu. Wydaje mi się, że reszta bohaterów została lepiej wykreowana. Na pewno ciekawszą postacią okazała się Arden, rywalka ze szkoły Eve. Bardziej ciekawiły mnie jej losy niż głównej bohaterki. Wątek miłosny pomiędzy Eve a Calebem nie był jakoś szczególnie zachwycający ani odkrywczy. Niestety, nie wyczułam pomiędzy nimi tej chemii, która podobna miała między nimi być. Oczywiście, przez powieść przewijały się inne postacie, mniej lub bardziej interesujące, ale nie chcę o nich wspominać, ponieważ musiałabym zacząć spojlerować. :)


W tej liczbie mnogiej, w tym "my", było coś kojącego. Nie było już jego ani mnie. Byliśmy my. 

Fabuła
Koncepcja autorki jest wprost genialna! Świat po zabójczym wirusie, szkoła bez chłopców i wmawianie dziewczętom, że chłopcy są źli, oprócz jednego dobrego Króla. Wszystko super, fajnie, tyle że pani Carey to zepsuła. Mam wrażenie, że stworzyła coś naprawdę niesamowitego, ale nie wykorzystała tego. Nie opisała tego tak, jakby było można to zrobić. Strasznie mnie to irytowało podczas czytania. Dodatkowo pojawiło się kilka drobnych nieścisłości w fabule. Pani Carey w kilku drobiazgach zaprzeczyła samej sobie. Natomiast niektóre sytuacje opisane w powieści wydały mi się lekko nierealne. Nie potrafiłam sobie wyobrazić czegoś takiego w rzeczywistym świecie. Nie było jednak dużo takich momentów, o tym mogę Was zapewnić. :)

Kilka słów na koniec
Pomimo tych kilku irytujących wad, całość wypadła całkiem, całkiem. Czytało mi się przyjemnie, lektura nie ciągnęła się. Nie byłam nią też jednak jakoś szczególnie zachwycona - po prostu było miło. Akcja stała na dobrym poziomie, nie nudziła mnie. Styl pani Carey również nie zachwycał, ale też nie odrzucał. Nie wyróżniał się, ale nie był irytujący. Wątek miłosny natomiast jest dość rozbudowany. Nie jestem pewna, czy najważniejszy, ale na pewno ważny.
Następne części nie są przetłumaczone na język polski, czego można się był spodziewać po wydawnictwie "Amber". Coraz bardziej odrzucają mnie książki tego wydawnictwa. Trochę mi smutno z tego powodu, bo zakończenie pozostawiło we mnie pewien niedosyt.

"Once" Anna Carey (Eve, #2)
"Rise" Anna Carey (Eve, #3)

Może kiedyś, z nudów, przeczytam tę książkę jeszcze raz, ale na razie mnie do niej nie ciągnie. W każdym razie polecam, jeśli chcecie coś lekkiego do czytania. :)

+Czytaliście? Jakie są Wasze opinie? :)



9 komentarzy:

  1. Dla mnie osobiście ta książka była męczarnią. Fabuła, choć była ciekawa, ciągła się, a niektóre momenty były tak bezsensownie opisane, że aż musiałam odłożyć książkę na bok.
    Bohaterowie, a przynajmniej większość, to szare roboty. Już nie wspominam o wątku miłośnym,który jak dla mnie był bezbarwny.
    Przeczytałam ją z największym trudem i to tylko dlatego, że rzadko kiedy nie kończę zaczętej książki. Jedno wiem na pewno, nie sięgnę po nią po raz drugi.:)
    A teraz, co do wydawnictwa Amber. Mnie też od jakiegoś czasu ono zawodzi i każda seria, którą Amber zaczyna tłumaczyć, jest pod wielkim znakiem zapytania. Sięgam po ich książki z myślą, że mogę nie doczytać kolejnych tomów.
    Przykre.
    Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tymi bezsensownymi momentami! Naprawdę, nie wiem, kiedy i jak autorka opisywała te sytuacje, ale musiała być chyba pijana ;x
      Wątek miłosny też mnie nieco zawiódł. :( Mogłoby to być coś lepszego, ale cóż, jest jak jest...
      "Black ice" jest lepsze :D Nie wiem nawet, czy powinnam porównywać te dwie książki, bo "Black ice" jeszcze się na mnie obrazi. ;x
      Również pozdrawiam. :)

      Usuń
    2. Nie! Nawet się nie waż porównywać tych dwóch książek!:) Nie ma takiej siły, która by postawiła te dwie obok siebie. Nie mówię od razu, że "Eve" to gniot totalny i nie warto jej przeczytać. Warto, ale ja nie znalazłam tam nic dla siebie:)

      Usuń
  2. Za książkę podziękuję.
    Co do filmiku to fajny pomysł. Jednak początek jest strasznie cichy i kilka pierwszych wyrazów ledwo słychać(chyba, ze to wina moich głośników). Staraj się mówić trochę dalej od mikrofonu bo powstaje nieprzyjemne ''szszz'' w wyrazach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że jest cichy ;x To jednak wina tej muzyczki w tle, kiedy jej nie ma, jest ok ;x Nie potrafię z niej jednak zrezygnować, a nie wiem, co mam zrobić, żeby ten początek nie był taki cichy ;x
      Dzięki za radę :)

      Usuń
  3. Mi książka podobało się bardzo, a wydawnictwo Amber również denerwuje mnie niekończeniem serii. Może uda mi się za jakiś czas sięgnąć po kolejne części w oryginale :)

    ksiazki-recenzje-czytelnicy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łooo, ale stara recenzjaaaa xD Dziwnie się takie czyta xDD
      Ja raczej po dalsze części w oryginale nie sięgnę, bo jak wiesz, książką aż tak zachwycona nie jestem... ale może, jeśli kiedyś zostaną wydane w Polsce, to kto wie, może wtedy przeczytam :D

      Usuń
  4. Być może będę jedyną, ale jak dla mnie książka była świetna. Wciągająca, ciekawa. Czytałam jednym tchem. Śmiało mogę powiedzieć, że jedna z moich ulubionych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo się cieszę! :D Świat byłby taki nudny, gdyby wszystkim podobało się to samo... Ja niestety nadal podtrzymuję swoje zdanie i uważam, że książka całkiem przyjemna, ale raczej słaba ;) ^_^

      Usuń

Och, jesteś tu! Twój komentarz wywoła uśmiech na mojej twarzy! DZIĘKUJĘ za Twoją obecność ^_^ Sprawiasz, że czuję sens tego, co robię, dajesz mi motywację, a gdy mam gorszy dzień, poprawiasz mi nastrój! Uwielbiam każdy komentarz, nawet taki składający się z dwóch słów, ale taki, który zawiera więcej niż trzy zdania i umożliwia mi wejście w dyskusję, jest czystą ucztą dla mojego umysłu <3
Zostaw linka do swojego bloga - nie obiecuję, że wpadnę, ale postaram się <3
Miłego dnia ^_^