sobota, 13 października 2018

Listy do utraconej - Brigid Kemmerer

Źródło: własne

Tytuł: Listy do utraconej
Autor: Brigid Kemmerer
Wydawnictwo: YA!
Ilość stron: 410
Rok wydania: 2017 (ogólnie i Polska)
Seria/cykl: Listy do utraconej - część pierwsza

Juliet jest wrażliwą nastolatką. Nie może pogodzić się ze śmiercią matki i od wielu miesięcy zostawia listy na jej grobie. To jedyny sposób, by poradzić sobie ze stratą. Declan Murphy to „typ spod ciemnej gwiazdy”. W szkole boją się go nawet nauczyciele. Zbuntowany siedemnastolatek odbywa na cmentarzu obowiązkową pracę na cele społeczne. Pewnego dnia na jednym z grobów znajduje list. Zaintrygowany czyta go i postanawia odpowiedzieć. Zaskoczona Juliet odkrywa, że ktoś naruszył jej prywatność. Pokonując złość, odpisuje na wiadomość nieznajomego. Z czasem Juliet i Declan zaczynąją prowadzić korespondencję i nawiązuje się między nimi nić porozumienia. Jednak prawda, którą odkryją, sprawi, że ich przyjaźń stanie pod znakiem zapytania...



O tym, jak książka trafiła w moje ręce
Na samym początku pragnę zaznaczyć, że nigdy tak naprawdę nie miałam ochoty na tę książkę. Słyszałam o niej, ale jakoś tak mnie nie ciągnęło do niej. Aż przeczytałam recenzję Dominiki z Czytelni Dominiki, która ma bardzo podobny gust czytelniczy do mojego i oceniła tę powieść bardzo, bardzo, bardzo dobrze. Powiedziałam sobie: w takim razie muszę spróbować! Wzięłam to sobie do serca i kiedy mój tajny dostawca książek o imieniu Bartek dostarczył mi mój egzemplarz, nie minęło zbyt dużo czasu, gdy zaczęłam czytać. I wiecie co? Prze-pa-dłam!

Czuć czy nie czuć - oto jest pytanie 
Listy do utraconej pochłonęły mnie całkowicie i nie da się, po prostu się nie da, opisać słowami tego, jak bardzo ta historia mną zawładnęła. Przewróciłam pierwszą stronę z ciekawością, nie wiedząc jeszcze, co mnie czeka, a potem ruszyła cała lawina... Emocje, emocje i jeszcze raz  e m o c j e. Autorka naszpikowała prawie każde słowo ładunkiem emocjonalnym, a ja to chłonęłam jak gąbka. Kiedy chciała, żebym się śmiała, to śmiałam się; kiedy miała zamiar wzbudzić we mnie wzruszenie, wzbudzała je we mnie. Współczucie, smutek, nostalgia, uśmiech, radość - właśnie coś takiego działo się ze mną w przeciągu kilku dni, gdy pożerałam tę powieść. Do tego uczucia samych bohaterów nie były wymuszone czy nienaturalne. Często, czytając tego typu powieści, mam wrażenie, że emocje targające postaciami są sztuczne, a tutaj tego nie było. Wszystko działo się niespiesznie, było idealnie wyważone. Odpowiadając na pytanie postawione w tytule akapitu - zdecydowanie czuć!

Źródło: http://phantomrin.tumblr.com/tagged/Letters+to+the+Lost/

Motyw listów
Prawdopodobnie jest coś mocno na rzeczy, jeśli chodzi o mnie i motyw listów. KOCHAM LISTY. Okazuje się, że uwielbiam nie tylko je wysyłać czy dostawać (to taki piękny zwyczaj, aż przykro, że już wyszedł z użycia! ja go jednak wciąż podtrzymuję...), ale także o nich czytać. Możliwość zapisania słów na papierze jest dla mnie czymś niezwykłym i magicznym, a gdy bohaterowie książki porozumiewają się w ten sposób, po prostu przepadam. W dużej części właśnie ze względu na wątek listów Listy do utraconej tak bardzo mi się spodobały. 

Czy Listy do utraconej zmusiły mnie do myślenia?
Tak. Jest to coś, w co bardzo mocno się wkręciłam - nieco filozoficzne przemyślenia bohaterów. Dotyczyły one różnych kwestii - śmierci, radzenia sobie ze stratą, rodziny. Autorka sprawiła, że próbowałam postawić się w sytuacji postaci, sprowokowała mnie do przemyśleń: co ja bym zrobiła na ich miejscu? Myślałam nad tym, co ja sądzę o niektórych z tych tematów i bardzo sobie cenię za to tę powieść. Nie każda historia zmusza do myślenia nad własnym światopoglądem, a ta dała mi taką możliwość. Nieczęsto zdarza się też, że zaznaczam kolorowymi karteczkami cytaty w książkach, a tutaj to zrobiłam. Podzielę się tym z Wami, ponieważ cytat ten wciąż chodzi mi po głowie: Mówiła, że nie po to wydała tyle pieniędzy na nauczenie się, jak najskuteczniej posługiwać się słowami i obrazami, żeby teraz używać brzydkich wyrazów. Słowa te są dla mnie tym bardziej ważne, że jestem osobą, która w ogóle nie przeklina :D

Źródło: http://phantomrin.tumblr.com/tagged/Letters+to+the+Lost/

Kilka słów na koniec
Zżyłam się z bohaterami, uważam, że tworzą doskonale dobraną parę - ona, zagubiona nastolatka, która próbuje sobie radzić po śmierci matki i on, zagubiony nastolatek, którego spotkało w życiu kilka złych rzeczy. Ich relacja płynęła bardzo niespiesznie, rozwijała się tak upajająco powoli, jak tylko mogła (ich porozumienie na poziomie emocjonalnym i umysłowym skradło moje serce, bardzo podobało mi się, że autorka postawiła to na pierwszym planie, a nie cielesność i fizyczność). Niesamowitym dodatkiem, który podkreślał wyjątkowość całej powieści, była fotografia, poezja czy mechanika. Widać było, że Brigid Kemmerer poświęciła bardzo dużo czasu na rzetelne podejście do sprawy i opisanie wszystkiego w detalach. Jej styl pisania zresztą również przypadł mi do gustu. 
Listy do utraconej to przepiękna książka. Dawno nie czytałam już tak wyjątkowej historii miłosnej, która skupia się na emocjach i to tak dobrze opisanych i przedstawionych. Nie jestem świeżo po lekturze i teraz już wiem, że ja nie tylko czytałam tę powieść. Ja ją przeżyłam.

Ocena: 10/10

Czy macie jakieś przemyślenia związane z tą książką? Czytaliście - jeśli tak, jakie były Wasze odczucia? Jeśli nie - czy macie to w planach? Lubicie motyw listów?


Jakiś czas temu pisałam na fanpege'u o tym, że znudził mi się podział recenzji na bohaterów/fabułę. Czułam się tym nieco... ograniczona. Chyba będę teraz eksperymentować :D Z drugiej strony, wiem, że rezygnując z tego podziału, do moich wpisów może się wkraść dużo więcej chaotyczności i cóż, paplaniny. Czasem mam tak dużo do powiedzenia o danej pozycji, że obawiam się, że zanudziłabym Was na śmierć! Może uda mi się znaleźć jakiś złoty środek :D

21 komentarzy:

  1. Pamiętam, że zetknęłam się z kilkoma bardzo negatywnymi recenzji tej książki, ale ty całkowicie mnie zachęciłaś do tej powieści. Widać, że ogromnie przypadła ci ona do gustu i zachwyciła treścią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, a to ja nie natrafiłam na nawet jedną negatywną recenzję! (chociaż faktem jest, że niewiele recenzji tej pozycji przeczytałam).
      Nawet pomimo tego upływu czasu wciąż kocham mocno, mocno! <3

      Usuń
  2. Jak na książkę młodzieżową to bardzo mi ona przypadła do gustu. <3 Bohaterowie raczej mnie nie irytowali, więc duży plus za to. :D Fajnie, że jest (?) kontynuacja o przyjacielu głównego bohatera. ;)
    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie ta kontynuacja jakoś nie zachęca xD Nie wiem czemu, ten bohater nie był zły i go polubiłam, ale jakoś nie mam ochoty na czytanie o jego losach ^_^ Często tak mam z kontynuacjami, jeśli opisują historie bohaterów drugoplanowych pierwszej części i wciąż się zastanawiam, jaka jest tego przyczyna. Może za bardzo przywiązałam się do głównych bohaterów z pierwszego tomu i czytanie o ich przyjaciołach jest dla mnie trochę jak zdrada? :D Chyba tak właśnie jest w sumie :D

      Usuń
  3. Chyba najpiękniejszą rzeczą w pisaniu o książkach jest właśnie moment kiedy komuś podoba się to co polecam <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też bardzo wysoko oceniłam książkę. Mam ją na półce ulubione. Bardzo podoba mi się ta historia. Ciesze się, że i tobie przypadła do gustu, bo niektórym niestety nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest wyjątkowa historia, oparta na listach, nie mogłaby mi się nie spodobać... :D <3

      Usuń
  5. Fantastyczna recenzja! <3 <3 Super,że eksperymentujesz z formą i szukasz swojego stylu :D Mi sposób napisania i przedstawienia w tej recenzji całkowicie przypadł do gustu. To niesamowite,bo czułam się trochę jakby tak po prostu rozmawiała sobie z Tobą o tej pozycji,a nie czytała jej recenzję :) A jeśli chodzi o samą książkę,to już wiesz,że bardzo,bardzo chcę przeczytać Listy do utraconej i mam nadzieję,że :o <3 <3 Już nie mogę się doczekać aż wpadnie w moje ręce! :D Motyw listów również zawsze skrada moje czytelnicze serce! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, to niesamowicie miłe, to, co napisałaś o mojej recenzji! <3 Dzięki! <3

      Usuń
  6. Słyszałam o tej książce dużo dobrego, sporo osób bardzo ją polecało i teraz jeszce twoja recenzja. Widać, że historia do ciebie trafiła i zachwyciła się bez reszty i super się o tym czyta, bo widać, jakie zrobiła na tobie wrażenie. Myślę, że po nią sięgnę, bo lubię formę epistolarną i jestem ciekawa stylu i narracji :)
    Co do stylu, to dobrze, że eksperymentujesz, takie recenzje bez podziału są-jak dla mnie- bardziej naturalne i płynniej się je czyta. Po prostu lepiej. I wyszło ci naprawdę dobrze :D

    mrs-cholera.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie do końca jest forma epistolarna, ponieważ oprócz listów znaleźć tu można również normalną prozę ^_^ Ale to i tak jest wspaniałe xD <3
      Ojej, dziękuje bardzo! <3

      Usuń
  7. Mnie również ta książka bardzo się podobała! Była naprawdę niesamowita i miło ją wspominam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam ją jakiś czas temu i może nie zachwyciła mnie jakoś bardzo, ale mimo to uważam ją za dobrą młodzieżówkę.
    xoxo
    L. (https://slowotok-laury.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ocena bardzo wysoka, ogółem mówi się o niej dużo dobrego, ale mnie nie ciągnęło do niej i czytać raczej nie zamierzam :)

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam tę książkę i byłam nią równie zachwycona. Jedna z najlepszych młodzieżówek, jakie czytałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow, mimo, że to nie do końca moje klimaty, to udało Ci się mnie zachęcić. Świetna recenzja! Jeśli miałabym okazję, przeczytałabym, a najbardziej kuszą mnie listy <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Z całego serca polecam, a motyw listów to jest wisienka na torcie :D <3

      Usuń

Och, jesteś tu! Twój komentarz wywoła uśmiech na mojej twarzy! DZIĘKUJĘ za Twoją obecność ^_^ Sprawiasz, że czuję sens tego, co robię, dajesz mi motywację, a gdy mam gorszy dzień, poprawiasz mi nastrój! Uwielbiam każdy komentarz, nawet taki składający się z dwóch słów, ale taki, który zawiera więcej niż trzy zdania i umożliwia mi wejście w dyskusję, jest czystą ucztą dla mojego umysłu <3
Zostaw linka do swojego bloga - nie obiecuję, że wpadnę, ale postaram się <3
Miłego dnia ^_^