Tytuł: W szponach mrozu
Autor: Richelle Mead
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Ilość stron: 325
Rok wydania: 2008 (ogólnie), 2010 (Polska)
Seria/cykl: Akademia wampirów - część druga
OPIS TO JEDEN WIELKI SPOILER (ale jestem zbyt leniwa, by pisać swój xD)
Zuchwały atak strzyg na szanowaną rodzinę morojów wstrząsnął uczniami Akademii. Nadchodzi przerwa świąteczna i by zapomnieć o tragedii, wszyscy wyruszają do luksusowego kurortu narciarskiego. Rose jednak trudno myśleć o wakacjach. Do grona nauczycieli dołączyła legendarna strażniczka... jej matka. Na domiar złego Dymitr interesuje się inną kobietą, a Mason nie ukrywa, że z chęcią zamieniłby przyjaźń na coś więcej. Pośród sennych zimowych krajobrazów kryje się jednak niebezpieczeństwo. Czy Rose zdoła w porę je dostrzec?
Zawsze mam ten sam problem... Od czego zacząć? W mojej głowie myśli się kłębią, niektóre nie zdążyły się ułożyć, z racji tego, że lekturę tej powieści skończyłam wczoraj... (w momencie pisania tej recenzji, oczywiście :D) Ponieważ W szponach mrozu (podobnie zresztą jak i poprzednią część) czyta się błyskawicznie! Starcza dosłownie jeden wieczór...
Na samym początku chciałabym Wam opowiedzieć o emocjach towarzyszących mi przy lekturze... Co to się ze mną działo! Przeżywałam historię bohaterów razem z nimi, z nimi śmiałam się, płakałam, martwiłam i złościłam. Uwielbiam przeżywać książkę całą sobą, a Richelle Mead właśnie coś takiego mi zapewniła. Cieszę się. W szponach mrozu obfituje w całą gamę emocji, jednak najsilniej z nich odczułam bezradność i osamotnienie. Autorka bardzo realistycznie oddała te uczucia za pomocą jednej z bohaterek.
Mam tu na myśl Rose. Tak bardzo żałowałam, że nie mogę wtargnąć prosto do książki i być przy Rose, po prostu dla niej! W tym tomie zmagała się ona głównie z samotnością. Pomimo tego nie straciła nic ze swojego charakteru, ciągle pozostała silna, twarda i z sarkastycznym poczuciem humoru :D Za to Lissa zeszła w tej części trochę na dalszy plan (w porównaniu do Akademii wampirów). I nie zawsze podobało mi się jej zachowanie, naprawdę mogła trochę więcej czasu poświęcić Rose...
Ogólnie zauważyłam pewien schemat łączący obie części. W pierwszym i drugim tomie mamy jakąś zagadkę do rozwiązania, dzieje się coś tajemniczego, wszystkie wydarzenia prowadzą do rozwiązania, aż następuje rozwiązanie akcji, wyjaśnienie, punkt kulminacyjny. W obu przypadkach chodziło o różne sprawy, przedstawiony w bardzo ciekawy i wciągający sposób, jednak ten lekki schemat pozostał. Nie oceniam tego na minus, po prostu stwierdzam fakt. Jestem ciekawa, czy później też tak będzie :D
W książce, oprócz akcji, istotny stał się też wątek miłosny. W poprzedniej części stanowił idealne uzupełnienie, tutaj natomiast trochę bardziej wysuwa się na pierwszy plan, trochę bardziej staje się wyrazisty, jednak nie przyćmił całej fabuły. Stał się tylko ważniejszy. Autorka genialnie go opisała, w bardzo realistyczny sposób oddała uczucia bohaterów... Nie jest to taki zupełnie typowy wątek miłosny i musi mierzyć się z licznymi przeszkodami. Oprócz wątku miłosnego mamy też tu wątek strzyg i ich ataków, prowadzone na ten temat śledztwo. Richelle Mead opisała też w swojej powieści relację matki z córką, zazdrość, poświęcenie i wszechobecny obowiązek. Ta seria nie jest tylko głupiutką opowiastką o wampirach, czytając między wierszami, można znaleźć bardzo dużo problemów codziennego życia.
Pozycja ta nie jest też przewidywalna, mnie osobiście zaskoczyła kilka razy. I to zakończenie! Szczerze mówiąc, to nie spodziewałam się tego, nie mogłam uwierzyć, że coś takiego się stało... Pojawiła się też nowa postać, która bardzo mnie zaintrygowała... widziałam, że fanki tej serii bardzo się nim zachwycały, aczkolwiek ja na razie nie należę do tego grona, może w następnych częściach się w nim zakocham :D
W szponach mrozu dorównuje akcją pierwszej części. Fabuła cały czas jest ciekawa, wciągająca, aczkolwiek trochę ważniejszy jest tu wątek miłosny. Czytając, przeżywałam całą gamę emocji i bardzo zżyłam się z Rose. Polecam, polecam, polecam <3
Ocena: 9/10
Czytaliście? Też tak przeżywaliście wszystkie wydarzenia? Zaskoczyło was zakończenie? A jeśli nie czytaliście - zamierzacie? ^_^
Wybaczcie mi brak mojej obecności na Waszych blogach :( Doba ma tylko 24h, z czego 1/4 poświęcam na sen, a 3/4 na szkołę, naukę i obowiązki ;-; Czasami robię sobie "dni wolne" (jak to nazywam) i olewam wszystko, zajmując się tym, co lubię, jednak na ogarnianie blogów nigdy nie starcza mi czasu :( Postaram się nadrobić co nieco, tylko gdy nadjedzie jakiś luźniejszy okres w moim życiu :(
Wybaczcie mi brak mojej obecności na Waszych blogach :( Doba ma tylko 24h, z czego 1/4 poświęcam na sen, a 3/4 na szkołę, naukę i obowiązki ;-; Czasami robię sobie "dni wolne" (jak to nazywam) i olewam wszystko, zajmując się tym, co lubię, jednak na ogarnianie blogów nigdy nie starcza mi czasu :( Postaram się nadrobić co nieco, tylko gdy nadjedzie jakiś luźniejszy okres w moim życiu :(