środa, 26 października 2016

W szponach mrozu - Richelle Mead #2



Tytuł: W szponach mrozu
Autor: Richelle Mead
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Ilość stron: 325
Rok wydania: 2008 (ogólnie), 2010 (Polska)
Seria/cykl: Akademia wampirów - część druga

OPIS TO JEDEN WIELKI SPOILER (ale jestem zbyt leniwa, by pisać swój xD)

Zuchwały atak strzyg na szanowaną rodzinę morojów wstrząsnął uczniami Akademii. Nadchodzi przerwa świąteczna i by zapomnieć o tragedii, wszyscy wyruszają do luksusowego kurortu narciarskiego. Rose jednak trudno myśleć o wakacjach. Do grona nauczycieli dołączyła legendarna strażniczka... jej matka. Na domiar złego Dymitr interesuje się inną kobietą, a Mason nie ukrywa, że z chęcią zamieniłby przyjaźń na coś więcej. Pośród sennych zimowych krajobrazów kryje się jednak niebezpieczeństwo. Czy Rose zdoła w porę je dostrzec?


Zawsze mam ten sam problem... Od czego zacząć? W mojej głowie myśli się kłębią, niektóre nie zdążyły się ułożyć, z racji tego, że lekturę tej powieści skończyłam wczoraj... (w momencie pisania tej recenzji, oczywiście :D) Ponieważ W szponach mrozu (podobnie zresztą jak i poprzednią część) czyta się błyskawicznie! Starcza dosłownie jeden wieczór... 

Na samym początku chciałabym Wam opowiedzieć o emocjach towarzyszących mi przy lekturze... Co to się ze mną działo! Przeżywałam historię bohaterów razem z nimi, z nimi śmiałam się, płakałam, martwiłam i złościłam. Uwielbiam przeżywać książkę całą sobą, a Richelle Mead właśnie coś takiego mi zapewniła. Cieszę się. W szponach mrozu obfituje w całą gamę emocji, jednak najsilniej z nich odczułam bezradność i osamotnienie. Autorka bardzo realistycznie oddała te uczucia za pomocą jednej z bohaterek.

Mam tu na myśl Rose. Tak bardzo żałowałam, że nie mogę wtargnąć prosto do książki i być przy Rose, po prostu dla niej! W tym tomie zmagała się ona głównie z samotnością. Pomimo tego nie straciła nic ze swojego charakteru, ciągle pozostała silna, twarda i z sarkastycznym poczuciem humoru :D Za to Lissa zeszła w tej części trochę na dalszy plan (w porównaniu do Akademii wampirów). I nie zawsze podobało mi się jej zachowanie, naprawdę mogła trochę więcej czasu poświęcić Rose... 


Ogólnie zauważyłam pewien schemat łączący obie części. W pierwszym i drugim tomie mamy jakąś zagadkę do rozwiązania, dzieje się coś tajemniczego, wszystkie wydarzenia prowadzą do rozwiązania, aż następuje rozwiązanie akcji, wyjaśnienie, punkt kulminacyjny. W obu przypadkach chodziło o różne sprawy, przedstawiony w bardzo ciekawy i wciągający sposób, jednak ten lekki schemat pozostał. Nie oceniam tego na minus, po prostu stwierdzam fakt. Jestem ciekawa, czy później też tak będzie :D 

W książce, oprócz akcji, istotny stał się też wątek miłosny. W poprzedniej części stanowił idealne uzupełnienie, tutaj natomiast trochę bardziej wysuwa się na pierwszy plan, trochę bardziej staje się wyrazisty, jednak nie przyćmił całej fabuły. Stał się tylko ważniejszy. Autorka genialnie go opisała, w bardzo realistyczny sposób oddała uczucia bohaterów... Nie jest to taki zupełnie typowy wątek miłosny i musi mierzyć się z licznymi przeszkodami. Oprócz wątku miłosnego mamy też tu wątek strzyg i ich ataków, prowadzone na ten temat śledztwo. Richelle Mead opisała też w swojej powieści relację matki z córką, zazdrość, poświęcenie i wszechobecny obowiązek. Ta seria nie jest tylko głupiutką opowiastką o wampirach, czytając między wierszami, można znaleźć bardzo dużo problemów codziennego życia. 


Pozycja ta nie jest też przewidywalna, mnie osobiście zaskoczyła kilka razy. I to zakończenie! Szczerze mówiąc, to nie spodziewałam się tego, nie mogłam uwierzyć, że coś takiego się stało... Pojawiła się też nowa postać, która bardzo mnie zaintrygowała... widziałam, że fanki tej serii bardzo się nim zachwycały, aczkolwiek ja na razie nie należę do tego grona, może w następnych częściach się w nim zakocham :D 

W szponach mrozu dorównuje akcją pierwszej części. Fabuła cały czas jest ciekawa, wciągająca, aczkolwiek trochę ważniejszy jest tu wątek miłosny. Czytając, przeżywałam całą gamę emocji i bardzo zżyłam się z Rose. Polecam, polecam, polecam <3

Ocena: 9/10

Czytaliście? Też tak przeżywaliście wszystkie wydarzenia? Zaskoczyło was zakończenie? A jeśli nie czytaliście - zamierzacie? ^_^    

Wybaczcie mi brak mojej obecności na Waszych blogach :( Doba ma tylko 24h, z czego 1/4 poświęcam na sen, a 3/4 na szkołę, naukę i obowiązki ;-; Czasami robię sobie "dni wolne" (jak to nazywam) i olewam wszystko, zajmując się tym, co lubię, jednak na ogarnianie blogów nigdy nie starcza mi czasu :( Postaram się nadrobić co nieco, tylko gdy nadjedzie jakiś luźniejszy okres w moim życiu :(

czwartek, 20 października 2016

Nie lubię jesieni


Jesień. Pora roku pomiędzy latem a zimą. Przejściowa. Ledwo się rozpoczęła, a ja już wszędzie widzę (głównie na instagramie) wszelakiej maści zachwyty, podekscytowanie i fascynację właśnie tą porą roku. I w tym momencie pomyślałam "ale chwileczkę" i zastanowiłam się, czy jestem jedyną osobą, która nie przepada za jesienią. 

Znalezione obrazy dla zapytania autumn tumblr

Zdaję sobie sprawę z atutów jesieni. Nie jest ich dużo, ja niestety widzę przeważającą ilość wad. Zaczniemy jednak od zalet (pójdzie szybciej xD) - co lubię w jesieni? 
Po pierwsze, jest kolorowa. Podoba mi się, gdy liście zmieniają kolor, jest tak pięknie wtedy!
Ok. Tak naprawdę to by było na tyle. Natomiast słyszałam o jednym, kiedy ludzie wypowiadali się o jesieni - lubią wziąć koc, kawę albo herbatę i usiąść z książką wieczorem, kiedy w okno stukają krople deszczu. Rozumiem. Sama też to lubię. Jednak... czy Wam nie brakuje czasu? Ja wracam do domu zmęczona, popołudnie mija mi na obowiązkach, a wolny mam tak naprawdę wieczór lub późny wieczór, kiedy nie mam nawet siły, by utrzymać książkę w ręce... Zdarzają się wolne popołudnia albo soboty (ale tutaj też nie każda jest wolna), jednak... za mało ich, bym przez tą jedną rzecz zdołała polubić jesień.
Może macie jeszcze jakieś zalety, które mi nie przychodzą do głowy? 

A to zdjęcie zrobione przeze mnie... :D jest też na instagramie ^_^
Wreszcie przejdziemy do tytułu posta. Bez jakiegoś zbędnego przedłużania - dlaczego nie lubię jesieni?
Po pierwsze, to depresyjna pora. Mówiłam, że lubię ładną jesień? No właśnie. Dni, w których jesień jest ładna, nie ma zbyt dużo... zwykle jest szaro, ciągle pada i robi się błoto. Taka pogoda nie sprzyja radości, ona wręcz powoduje, że na wierzch wyłania się cała melancholia i przygnębienie. Nie lubię być przygnębiona.
Po drugie, robi się zimno. Moje dłonie z a m a r z a j ą. Nie lubię nosić zimowych rękawiczek jesienią, bo nie pasują mi do niczego. I dlatego moje dłonie, ale także nos, uszy cierpią. Czasami nawet kurtka nie zachowuje ciepła i cała się trzęsę, idąc ulicą.
Po trzecie, to powrót do szkoły. Z powodu obowiązków szkolnych, moja ilość wolnego czasu drastycznie maleje... i brakuje wolnej chwili, by zrobić to, na co ma się naprawdę ochotę :(
Nie wspomnę już nawet o tym, że późniejsza jesień nie ma w sobie nic pięknego, kiedy drzewa straciły wszystkie liście i coraz wcześniej robi się coraz ciemniej (nie lubię ciemności). 
Tak więc prezentuje się mój punkt widzenia na jesień. To pora roku, którą lubię najmniej ze wszystkich. Moje powody już znacie. Czy jest tu ktoś, kto podziela mój punkt widzenia? Proszę, nie mówcie mi, że jestem sama w nie cierpieniu jesieni :(   


piątek, 14 października 2016

Drżenie - Maggie Stiefvater


Tytuł: Drżenie
Autor: Maggie Stiefvater
Wydawnictwo: YA!
Ilość stron: 459
Rok wydania: 2009 (ogólnie), Polska: wydanie powyżej - 2015, pierwsze: 2011
Seria/cykl: Wilkołaki z Mercy Falls (część pierwsza)

Grace od lat obserwuje wilki w lesie za domem. Złotooki wilk - jej wilk - uważnie jej się przypatruje. Grace wydaje się, że dobrze go zna, ale nie ma pojęcia dlaczego.
Sam ma dwa życia. Zimą jest wilkiem i z ukrycia opiekuje się ukochaną dziewczyną. Latem, jako człowiek, nigdy nie odważył się na rozmowę z Grace. Aż do teraz...
Dla Grace i Sama miłość zawsze była czymś odległym. Jednak gdy się ją spotka, nie można przed nią uciec. Sam musi walczyć, by pozostać człowiekiem. Grace musi walczyć, by mu w tym pomóc. Nawet jeśli oznacza to rozdrapywanie ran z przeszłości, niepewną teraźniejszość i przyszłość, która wydaje się niemożliwa. 


Bohaterowie
Bohaterowie Drżenia zostali nakreśleni bardzo... delikatnie. Takie słowa od razu nasuwają mi się na myśl - delikatność, miękkość. Nie wiem, czy na pewno do końca są pasujące, ale postacie mają w sobie coś z tego. Szczególnie Sam - nasz wilk. Jego kreacja nie jest typowa dla młodzieżówek, to nie żaden bad boy ani nic w tym stylu, co bardzo przypadło mi do gustu. Sam (wiecie, że ma na nazwisko Roth? kto zgadnie, z czym mi się to kojarzy? <3 xD) to spokojny, troskliwy chłopak, z poczuciem humoru. Achhh, i do tego uroczy! Taak, to najbardziej odpowiednie określenie! Było z nim i Grace parę takich super uroczych scen! Szczególnie w głowie utkwiła mi taka jedna scena z czapką... u w i e l b i a m! ^_^ Grace to zupełna realistka, z obsesją na punkcie wilków... czasami wkurzało mnie, że zawsze chodziła taka... spięta? Hm, chociaż może nie tyle co spięta, co po prostu... trochę bez charakteru? No bo właśnie czegoś w jej kreacji mi zabrakło, żebym tak na 100 % ją polubiła. Postacie drugoplanowe nie zostały pominięte, autorka i ich wykreowała na miarę możliwości. 



Fabuła
Zacznę od wizji wilków... co za świetny pomysł! Strasznie mi się spodobała ta nietypowa kreacja wilkołaków, żadne reagowanie na pełnię, tylko na... zimno! Im zimniej, tym gorzej... przez 3/4 książki zastanawiało mnie, dlaczego nie wyjadą oni do cieplejszego miejsca i już się bałam, że ta kwestia nie zostanie wyjaśniona, ale na szczęście autorka nie pominęła tego. W książce był też istotny wątek miłosny, co mnie osobiście cieszyło :D Maggie Stiefvater stworzyła bardzo uroczy wątek romantyczny o mocnych podstawach. Nie było tu wielkiej miłości od pierwszego wejrzenia (chwała ci, autorko!). Cała fabuła kręci się wokół tego wątku, ale do tego dochodzi kwestia sfory wilkołaków i ich problemów, a także problemy naszego życia - najbardziej rzuca się w oczy motyw rodziny (w książce chodziło o niepoświęcanie dziecku uwagi). Pojawiło się też parę zaskoczeń, aczkolwiek kiedyś już wspominałam, że mnie nietrudno zaskoczyć... xD Mnie fabuła usatysfakcjonowała i cieszyłam się, że autorka w taki sposób poprowadziła wszystkie wydarzenia.


Kilka słów na koniec
Styl Maggie Stiefvater również kojarzy mi się z takimi słowami jak "delikatny", czy "miękki". Autorka nie szczędziła opisów i umiała stworzyć chłodny klimat. Narrację prowadzili Grace i Sam, co oczywiście uznaję za super pomysł, bo lubię wiedzieć, co obu bohaterom siedzi w głowach. Bardzo mi się też podobała temperatura dodawana na początku każdego rozdziału. I muszę jeszcze koniecznie wspomnieć o zakończeniu! Nie dość, że tak jakoś szybko przyszło (przewróciłam stronę, by dowiedzieć się, co dalej, a tu co?!?! podziękowania!), to kurczę, zostawiło mnie z niedosytem... ale mam już u siebie drugą część ^_^
Z mojej strony zostaje mi Wam polecić Drżenie ^_^

Ocena: 8/10

Czytaliście? Macie jakiegoś ulubionego bohatera? Nie czytaliście - zamierzacie? Podoba Wam się ta wizja wilków? ^_^

sobota, 8 października 2016

Miraculum Book TAG


Do tego TAGu wieki temu (naprawdę wiekiii) nominowała mnie Paulina z Miasta Książek <3 Dziękuję! <3 Ta nominacja była strzałem w dziesiątkę, obie uwielbiamy tę bajkę <3 A Wy? Znacie ją w ogóle? :D Pewnie tak, bo jakiś czas temu dość głośno o niej było :D 

Marinette - roztrzepana główna bohaterka

Znalezione obrazy dla zapytania miraculous marinette gifMyślę i myślę nad tym pytaniem... Trochę z taką osobą kojarzy mi się Bliss z Coś do stracenia. Też pakowała się w nieco żenujące i śmieszne sytuacje :D Oo! Albo Luna z Harry'ego! Ona to już w ogóle była roztzrepanaaa :D

Adrien - postać ze złym ojcem

Znalezione obrazy dla zapytania miraculous adrien gifMoja pierwsza myśl: Maxon. Z Rywalek oczywiście. Ach, ten jego ojciec... był okropny i okrutnie traktował swojego syna :/

Alya - postać, która jest fanką inne postaci

Znalezione obrazy dla zapytania miraculous alya gifUhuuu... to nie jest takie łatwe o.O Kurczę. Kompletnie nic mi nie przychodzi do głowy! Pomożecie? :D

Władca Ciem - tajemniczy antagonista

Znalezione obrazy dla zapytania miraculous hawk moth gif

No nie wiem, nie wiem... Ktoś tak tajemniczy jak Władca Ciem?

...

Ktoś chociaż w połowie tajemniczy?

...

To nie będzie mój najlepszy TAG xD Kojarzy mi się coś, że było coś takiego w Kręgu, ale ręki sobie uciąć nie dam :P

Tikki i Plagg - postacie drugoplanowe ważne dla fabuły


Znalezione obrazy dla zapytania miraculous tikki i plagg
Chociażby Kroniki Mac O'Connor i taka Dani :D Nie lubię jej, ale jej rola jest bardzo ważna dla całej fabuły. Albo Angelfall i Paige. Bez niej nie byłoby całej historii :D



Mistrz Fu - mentor


Znalezione obrazy dla zapytania miraculous fu gifHalt ze Zwiadoców <3 Nauczyciel Willa, a później i przyjaciel :D Kto by nie chciał takiego mentora? :D






Chloe - typowa blondynka
Znalezione obrazy dla zapytania miraculous chloe gif

Hmmm... Wydaje mi się, że autorzy coraz bardziej omijają ten stereotyp :D Ech, no nie wiem. Dzisiaj chyba wykończyła mnie psychicznie praca klasowa z matmy, wybaczcie xD

Alix - chłopczyca

Znalezione obrazy dla zapytania miraculous alix gif
Ta taka główna bohaterka z Paniki xD Heather? Nie pamiętam... :/ Ale kojarzy mi się, że ona była taką chłopczycą :D




Lila - postać ogólnie nielubiana
Znalezione obrazy dla zapytania miraculous lila gif

Jak już jesteśmy przy Panice - to Nat :D Jeszcze nie spotkałam się z osobą, która by lubiła tę postać :D








Jagged Stone - postać bardzo znana w swoim świecie

Znalezione obrazy dla zapytania miraculous jagged stone gif To mi się kojarzy tylko z Harrym Potterem :D A jeśli coś mniej oczywistego, to... może Celaena ze Szklanego tronu? ^_^ W końcu imię zabójczyni w jej świecie chyba każdy znał :D

Sabrina - kujon
Znalezione obrazy dla zapytania miraculous sabrina gif
Hermiona? Czy ktoś powiedział Hermiona? xD Z kujonem kojarzy mi się jeszcze Minoo z Kręgu ^_^








Rose i Juleka - dwie najlepszego przyjaciółki

Znalezione obrazy dla zapytania miraculous rose and juleka gif
Nora i Vee z Szeptem (to była Vee? nic nie przekręciłam?) ^_^ Chociaż serię czytałam już sporo czasu temu, pamiętam, że były one ze sobą zżyte ^_^ Albo Gwen i Leslie z Trylogii Czasu! To były dopiero fajne przyjaciółki ^_^

Manon - irytująca młodsza bohaterka

Znalezione obrazy dla zapytania miraculous manon gif

Jak dla mnie to ewidentnie Dani z Kronik Mac tu pasujeee :/ Miała chyba 13 lat i tak jej nie lubię! Nawet nie wiem dokładnie czemu, tak jakoś wkurzała mnie swoim stylem bycia :/

Fang - zwierzęcy przyjaciel

Znalezione obrazy dla zapytania miraculous fang gif
Ten taki z Po zmroku! Futrzak?! Imienia nie pamiętam, ale to zwierzątko było super, takie małe, a jakie niebezpieczne... :D




Akuma - postać, która robi straszne zamieszanie


Znalezione obrazy dla zapytania miraculous akuma gif

Ktoś w ostatnio przeze mnie przeczytanym Drżeniu - Jack. On trochę miesza... :D A oprócz tego, to kojarzą mi się Kroniki Mac i może to nie do końca postać, ale księga :D Sinsar dubh (czy jakoś tak), książka cała przepełniona złem... robi strasznie zamieszanie!


I za nami cały TAG! Dość długi :D Jeśli chodzi o nominacje... nie wiem, czy jest wśród Was jakiś fan ten bajki, ale jeśli tak - niech się ujawni i zabierze do robienia TAGu <3 ^_^

poniedziałek, 3 października 2016

Stepbrother dearest - Penelope Ward


Tytuł: Stepbrother dearest
Autor: Penelope Ward
Wydawnictwo: Amazon i CreateSpace (aczkolwiek ja czytałam jako nieoficjalne tłumaczenie)
Ilość stron: Goodreads mówi że 230
Rok wydania: 2014 (ogólnie)
Seria/cykl: -

Nie powinieneś chcieć tego, który cię dręczy. 
Kiedy mój przyrodni brat zamieszkał z nami, gdy byłam na ostatnim roku liceum, nie byłam przygotowana na to, jakim będzie dupkiem. 
Nienawidziłam tego, że uwziął się na mnie, ponieważ nie chciał tu być.
Nienawidziłam tego, że przywoził dziewczyny z naszej szkoły do swojego pokoju. 
Ale najbardziej nienawidziłam reakcji swojego ciała. 
Na początku myślałam, że to wszystko z powodu jego idealnie umięśnionego brzucha i wyrzeźbionej niemal twarzy. Ale wszystko zaczęło się między nami zmieniać i to wszystko zdarzyło się jednej nocy.

[ opis nie oddaje tej książki, dodatkowo musiałam go skrócić, bo dalej zawierał (moim zdaniem) spoiler ]


Bohaterowie
Tę książkę czytałam już dwa razy, w odstępie kilku miesięcy. Ale moje odczucia się nie zmieniły, byłam tak samo zachwycona po skończeniu tej powieści zarówno za pierwszym, jak i za drugim razem. Kiedy myślę o bohaterach, w niektórych momentach nie mam pozytywnych odczuć. Bo chociaż charaktery tych postaci zostały dobrze wykreowane, była różnorodność, to gdzieś jednak świta mi ta myśl, że czasami to wszystko było... przerysowane? Autorka czasem ZA BARDZO opisała charaktery postaci, poszła w skrajności. Przynajmniej w pierwszej części, to od razu chcę zaznaczyć (o częściach później będzie). I w tym momencie trochę schematyczność też się wkradła. On - taki zły chłopiec, ona - raczej grzeczna dziewczyna. Ale, heeeeh, tak teraz piszę, jakbym miała zjechać tę książkę, a uważam ją za jedną z lepszą NA xD Po prostu po dwukrotnym przeczytaniu widzę te wady. One później zanikają, kiedy poznajemy głębiej psychikę bohaterów (a raczej jednego bohatera). Teraz przejdźmy do Grety, głównej bohaterki. Ona czasami trochę za bardzo była taka... nijaka. W niektórych chwilach brakowało jej charakteru, pewności siebie. Aczkolwiek tego ostatniego nie traktuję jako czegoś złego, gdyż w zestawieniu z resztą jej cech - była realna. Nie stała się ideałem. Elec, główny bohater... autorka stworzyła genialną osobowość. Powiedziałam gdzieś tam wcześniej 'zły chłopiec'? Rzeczywiście, miał w sobie coś z niego. Ale oprócz takiej cechy skrywał jeszcze milion innych, autorka nieźle przemyślała sobie jego psychikę i motywacje, co rzetelnie przeniosła na karty powieści. Reszta bohaterów, z bliższego lub dalszego planu, nie została aż tak dobrze skonstruowana, aczkolwiek ich kreacja nie kulała. Więc było dobrze.



Fabuła
Teraz zajmę się tą 'pierwszą częścią', o jakiej wspomniałam wcześniej. Otóż - Stepbrother dearest został podzielony na dwie części. Nie powiem, co je podzieliło, bo moim zdaniem byłby to spoiler. Powiem tylko tyle, że pierwsza część w żaden sposób nie była zaskakująca, ale autorka w ciekawy sposób opisała relację łączącą głównych bohaterów. Czytaliście Czy wspominałam, że cię kocham? Jeśli tak - to Stepbrother dearest jest o wiele lepszą książką od tamtej! Też ukazuje zakazaną miłość, widać bardzo duże podobieństwa między obydwiema powieściami (sprawdziłam, która została wydana wcześniej - jest to Stepbrother dearest), jednak moim zdaniem w książce Ward jest więcej emocji. Strasznie zżyłam się z bohaterami. Szczególnie pod koniec pierwszej części, kiedy następuje rozdzierający serce moment. Potem przychodzi czas na drugą część - zdecydowanie bardziej zaskakującą. Bardziej emocjonalną. Tam charaktery bohaterów zmieniają się nieco, na plus. Przechodząc jeszcze do samego motywu miłości do rodzeństwa przyrodniego - kiedyś wręcz szerokim łukiem omijałam takie tematy, ale ta pozycja przekonała mnie do tego wątku. Został on ukazany tu realistycznie i emocjonalnie. 


Kilka słów na koniec
Penelope Ward pisze bardzo lekko, wciąga czytelnika w historię stworzoną przez siebie i ja miałam problemy, by się od niej oderwać. Narrację prowadziła Greta, z bardzo ciekawym wyjątkiem, który nastąpił w pewnym momencie. Nie chcę zdradzać, co to było, ale spodobało mi się! I te anagramy (to to słowo było? że jak się przestawia litery w jednym wyrazie, to wychodzi zupełnie inny wyraz z tych samych liter?) - super sprawa. Genialny dodatek. 
Podsumowując - nie mówię, że Stepbrother dearest jest powieścią idealną. Ma swoje mankamenty, jak np. początkowa kreacja bohaterów. Jednak przedstawienie miłości zakazanej wyszło autorce po mistrzowsku, Ward napchała emocjami swoją powieść, które odczuwa się całym sobą. Jak już mówiłam - dla mnie to jedno z lepszych NA, jakie kiedykolwiek powstało. Mam nadzieję, że ktoś kiedyś wyda tę pozycję u nas :/

Ocena: 10/10

I jeszcze co do tłumaczenia, które czytałam - nie było idealne, ale doceniam chęci tłumacza i po prostu dziękuję ^_^ Po angielsku pewnie by mi się nie chciało czytać tej książki xD

A Wy mieliście kiedyś z nią styczność? A może nawet czytaliście? :D