wtorek, 31 maja 2016

Stinger. Żądło namiętności - Mia Sheridan

Pamiętajcie o ankiecie po prawej! Chciałabym poznać Wasze zdanie ^_^


Tytuł: Stinger. Żądło namiętności
Autor: Mia Sheridan                             Ocena: 8/10
Wydawnictwo: Septem
Ilość stron: 404
Rok wydania: 2013 (ogólnie), 2016 (Polska)
Seria/cykl: Stinger - część pierwsza

Kto powiedział, że konferencje branżowe muszą być nudne? Nawet jeśli tak bywa, to na pewno nie w Las Vegas, mieście, w którym wszystko może się zdarzyć. To właśnie tam pewna poważna młoda osoba, Grace Hamilton, uczestnicząca w Międzynarodowym Zjeździe Studentów Prawa, poznaje Carsona Stingera, aktora z branży erotycznej, z którym spędza kilka upojnych chwil. Ale cóż może na dłużej połączyć dwoje tak odmiennych ludzi, mających całkowicie inne poglądy na świat i życie? Grace to dziewczyna, która uparcie dąży do realizacji swoich celów, a Carson żyje z dnia na dzień i na niczym szczególnie mu nie zależy. Oboje doskonale wiedzą, że ich drogi skrzyżowały się tylko na chwilę... 
A jednak nie potrafią o sobie zapomnieć.
Los czasem płata figle...

Kilka zdań o autorze
Mia Sheridan to autorka wielu bestsellerów New York Timesa czy USA Today. Uwielbia snuć opowieści o prawdziwej miłości i o ludziach, którzy są sobie przeznaczeni. Mieszka z mężem w Cincinnati w stanie Ohio.

Bohaterowie
Nie spodziewałam się niczego wyjątkowego od bohaterów. Opis książki raczej mówi, że nie będą oni zbyt dobrze wykreowani. Nawet nie wiecie więc, jak bardzo mnie zaskoczono! Czytałam już wiele powieści w podobnym stylu i w Żądle namiętności moim zdaniem występują jedni z najlepszych postaci z tego gatunku. Nie byli tylko papierowi, jak się spodziewałam, że będzie, a realni, żywi, z własnymi problemami, obawami, marzeniami. Do tego wszyscy nie są zrobieni na jedno kopyto. Carson i Grace bardzo się od siebie różnią. Mia Sheridan dobrze nakreśliła maski, jakie nakładają, a jeszcze lepiej to, co się pod tymi maskami chowa.  

Fabuła
W tym punkcie również bardzo mnie zaskoczono! Oczekiwałam typowego erotyku, z dużą ilością scen erotycznych i nic ponadto. Początek książki może faktycznie o tym świadczyć – co znaczy również, że wszystko zaczęło się przewidywalnie, jednak później nieco się to zmienia. Żądło namiętności zostało właściwie podzielone na trzy części (+ epilog). Są bardzo ciekawie zatytułowane i mają związek z pewną… notatką na początku powieści. Ten element bardzo przypadł mi do gustu. Pierwsza część książki jest więc dość przewidywalna i kręci się wokół seksu, druga natomiast zajmuje się przemianą dwójki głównych bohaterów, a trzecia jest najbardziej tajemnicza i chyba najbardziej emocjonująca. Podobały mi się funkcje każdej z tych części, Mia Sheridan bardzo zgrabnie je ze sobą połączyła.


Kilka słów na koniec
Również styl Mii Sheridan mile mnie zaskoczył. Był lekki, przyjemny; autorka z wyczuciem opisywała wszystkie zbliżenia bohaterów. Nie wiem, co mnie najbardziej urzekło w tej powieści – czy ukazana wspaniała metamorfoza bohaterów oraz przesłanie, że zawsze można zmienić swoje życie, czy późniejszy poruszany problem. Nie chcę zdradzać, o co dokładnie chodzi, bo ja odkrywałam krok po kroku tę tajemnicę :D Nie potrafię się tylko ustosunkować do jednego – do uczucia łączącego głównych bohaterów. Logika mi mówi, że wszystko działo się za szybko, ale jednocześnie zostało tak realistycznie opisane, że nie wiem, co myśleć. Cóż, widocznie muszę przyjąć do wiadomości fakt, że życie jest przedziwne
Stinger. Żądło namiętności pozytywnie mnie zaskoczył. Nie był tylko zwykłym erotykiem (choć nie przeczę że tychże scen było sporo), ale miał w sobie również coś więcej.

Dobrze, kochani ludkowie, a co Wy powiecie mi o tej powieści? ^_^ 

Za książkę bardzo dziękuję Grupie Wydawniczej Helion! :)


środa, 25 maja 2016

Błękit szafiru - Kerstin Gier #2

Recenzja pierwszej części - Czerwień rubinu


Tytuł: Błękit szafiru
Autor: Kerstin Gier                       Ocena: 9/10
Wydawnictwo: Egmont
Ilość stron: 364
Seria/cykl: Trylogia Czasu - część druga


Gwendolyn i Gideon zapatrzeni w siebie wrócili z początku XX wieku. Ale sprawy tylko się skomplikowały. Czy Strażnicy mają rację, uznając Lucy i Paula za przestępców, czy też może mylą się w swej wierności hrabiemu de Saint Germain? Gwen jako jedyna zdaje się mieć wątpliwości. Uczucia Gideona do Gwen zostają wystawione na najpoważniejszą próbę... 

Po Błękit szafiru sięgnęłam właściwie od razu po przeczytaniu Czerwieni rubinu. Nie mogłam postąpić inaczej, bo byłam strasznie ciekawa, co się stanie dalej! Na szczęście autorka mnie nie zawiodła i z tego spotkania wychodzę zadowolona.

Zacznę od jednego konkretnego plusa - gargulca o imieniu Xemerius. Jest to nowy bohater, wcześniej nie występował. Umieszczenie go w książce było jednym z lepszych pomysłów Kerstin Gier! Jego komentarze często mnie śmieszyły, zajął zaszczytne miejsce tuż obok przyjaciółki Gwen, Leslie (a nawet ją wyprzedził) jako element humorystyczny Trylogii Czasu. Oby w trzeciej części jego rola nie zmalała! [przypominam tylko, że tak naprawdę całą trylogię już przeczytałam :P]


Kolejnym, niezmiennym plusem są podróże w czasie i opisy miejsc z przeszłości. Mogłabym o tym czytać bez końca.

Muszę jednak lekko ponarzekać na Gwen, Gideona i relację ich łączącą... Po pierwsze, Gwen nieco za dużo płakała w moim mniemaniu (ale ciągle ją lubię). Gideon natomiast... ugh... jest właśnie taki... ugh! Mógłby być super, ale denerwuje mnie tym podrywaniem jednocześnie Charlotty i Gwen. Sama relacja naszej dwójki bohaterów jak dla mnie postępowała za szybko, przez co nierealnie. Oni przecież znają się zaledwie tydzień...

Niemiecka okładka :D
Coś o czym nie wspominałam przy okazji recenzji poprzedniej części - czyli prolog i epilog. Podoba mi się ich funkcja :D Prolog wprowadza nastrój tajemniczości, natomiast epilog ładnie zamyka całość i jeszcze bardziej zachęca do sięgnięcia po następny tom. 

Błękit szafiru to według mnie całkiem udana kontynuacja. Choć relacja Gwen-Gideon i ogólnie sam Gideon nieco psują pozytywny odbiór tej lektury, to jestem w stanie przymknąć na to oko. Dużo tajemnic, wspaniałe podróże w czasie i nutka humoru (w postaci takiego Xemeriusa ❤) i Błękit szafiru gotowy ❤

Książka bierze udział w wyzwaniu: ABC czytania

czwartek, 19 maja 2016

Stosik #6

Dawno nie było na blogu żadnego stosiku (konkretnie od grudnia) i stwierdziłam, że przyszedł czas. 


Na zdjęciu prezentują się książki kupione, które sobie leżą w różnych kątach mojego pokoju :D

Ognisty pocałunek (Jennifer L. Armentrout) - przeczytana, recenzja za jakiś czas
Jesteś moja, dzikusko (Agnieszka Lingas-Łoniewska) - recenzja
Siła trucizny (Maria V. Snyder) - recenzja
Lato koloru wiśni i Zima koloru turkusu (Carina Bartsch) - recenzja #1 oraz recenzja #2
Rok 1984 (George Orwell) - nieprzeczytana
Endgame. Wezwanie (James Frey) - nieprzeczytana
Bliźnięta z lodu (S. K. Tremayne) - nieprzeczytana
Bestia (Alex Flinn) - przeczytana, recenzja później
Córka żywiołu (Leigh Fallon) - nieprzeczytana


Na tym stosiku możecie obejrzeć zdobycze biblioteczne :D 

Rebeliant (przeczytany), Wybraniec (w trakcie) oraz Patriota Marie Lu
Zbuntowane anioły (w trakcie) oraz Studnia wieczności Libba Bray - druga i trzecia część Mrocznego sekretu

I to na tyle! Więcej zdjęć z moim modelem:




Aha! Zapomniałabym! Po prawej stronie macie dwie ankiety, które dziś stworzyłam - zachęcam do oddania głosu zgodnie ze swoim sumieniem! Chciałabym poznać Wasze zdanie ;)

piątek, 13 maja 2016

Legenda. Rebeliant - Marie Lu #1


Tytuł: Rebeliant
Autor: Marie Lu                         Ocena: 8/10
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Ilość stron: 299
Seria/cykl: Legenda - część pierwsza
oraz coś dodatkowego (specjalnie dla Kitty :D):
Tłumacz: Marcin Mortka


Mroczna przyszłość, w której nic nie jest takie, jak się wydaje.

Dwa odmienne światy i dwoje bohaterów, którzy stają w walce przeciwko sobie.

Piętnastoletnia June - geniusz militarny kontra jej rówieśnik Day - nieuchwytny przestępca.

Ich ścieżki krzyżują się. Rozpoczyna się wyścig na śmierć i życie.


Kilka zdań o autorze
Marie Lu to amerykańska autorka. Niegdyś dyrektor artystyczny firmy zajmującej się tworzeniem gier komputerowych. Rebelianta napisała pod wpływem Victora Hugo. Pewnego dnia, oglądając ekranizację Nędzników, zaczęła się zastanawiać nad relacją między znanym kryminalistą a detektywem. W ten sposób narodziła się ta historia.


Bohaterowie
Autorka wykreowała bohaterów bardzo dokładnie. Widać, że poświęciła im kawał czasu. Postacie są niejednoznaczne, inne od siebie, realistyczne; każdego motywują inne cele. Zarówno te pierwszo- jak i drugoplanowe  mogę opisać takimi określeniami. June z początku wydawała się chłodna, zdystansowana i mająca o sobie duże mniemanie z racji tego, że została okrzyknięta cudownym dzieckiem Republiki. Tak naprawdę myślałam, że dołączy do poszerzającego się grona bohaterek, których nie lubię. Później jednak przez pewne okoliczności otrząsnęła się i zaczęła zdobywać moją sympatię. Day natomiast pewnie byłby moim mężem, gdy nie zbyt młody wiek xD On skradł moje serce od początku, był troskliwy, a jednocześnie lekko zarozumiały ;D


Fabuła
Rebeliant pomimo tak małej ilość stron został przepełniony akcją. Jedynie na początku, zaledwie jeden-dwa rozdziały, było nieco spokojniej, ale uwierzcie, że ten stan długo nie trwał. Marie Lu świetnie opisała również emocje bohaterów oraz relacje ich łączące. Uważam jednak, że wątek miłosny zbyt szybko się rozwinął. Był, co prawda, delikatnym tłem dla całości, ale nie zmienia to faktu, że wszystko działo się za szybko. Fabuła, którą można nazwać lekko (ale naprawdę lekko) przewidywalną, była bardzo ciekawa, wciągająca i miała kilka sporych zaskoczeń (pomimo tej dozy przewidywalności). 


Kilka słów na koniec
Wspaniałym pomysłem było podzielenie książki na dwie perspektywy: June i Day'a. Rozdziały z ich punktów widzenia przeplatały się. Narracja jest więc pierwszoosobowa, prowadzona w czasie teraźniejszym. Styl Marie Lu nie jest skomplikowany, wymuszony - przez powieść niemalże się płynie. Fajne było również to, że rozdziały w zależności od perspektywy różniły się czcionką. Zaintrygował mnie również fakt, że autorka inspirowała się Nędznikami. Niesamowite, że właśnie to było tym, dzięki czemu powstała ta powieść. 
Podsumowując - książka została świetnie napisana. Fabuła wciąga, jest ciekawa i choć w ogólnym rozrachunku można ją nazwać trochę przewidywalną, miała kilka zaskoczeń. 
Jak najbardziej polecam ❤

Książka bierze udział w wyzwaniu: ABC czytania

niedziela, 8 maja 2016

TAG blogerski + Instagram


Postanowiłam świętować urodziny razem z KittyAillą. Otóż Biblioteczka ciekawych książek obchodzi drugie urodziny! Z tej okazji można znaleźć na jej blogu np. konkurs :D 

Book Tour, czyli ukochana książka, którą dostałaś z dedykacją

Wiecie co, ja chyba nie dostałam nigdy książki z dedykacją :( Nie licząc takiej dedykacji, która jest w książkach, które się dostaje na koniec roku szkolnego. A tak - zero :( 

Maraton czytelniczy, czyli książka, którą przeczytałaś jednego dnia

Zdarzyło się trochę takich książek :D Pierwsza na myśl przyszła mi jednak Angelfall. Opowieść Penryn o końcu świata. Chyba nigdy nie zapomnę tej chwili, kiedy z tatą przy okazji pojechałam do księgarni, potem musiałam na niego czekać, bo poszedł do jakiegoś sklepu (xD) i wreszcie wróciliśmy, a ja usiadłam sobie na łóżku i czytałam <3 


TAG, czyli książka, którą często wymieniasz w odpowiedzi w TAGach

No tak... Saga Księżycowa? :P 

Wyzwania czytelnicze, czyli książka, którą była dla ciebie wyzwaniem

Zapominając o wszelakich lekturach, bo to ciągle dla mnie wyzwanie, to postawię na... nic? Hm, nie mogę sobie niczego przypomnieć.

Konkurs/rozdanie, czyli książka, którą wygrałaś w konkursie blogowym

Tu nie mam problemu :D Ostatnimi czasy szczęście mi dopisywało i nazbierało się kilka takich pozycji ^_^ Ostatnio wygraną jest bodajże Endgame :D



Za co kochamy fantasy, czyli gatunek, który kochasz

Jest to autorska seria Kitty i miałam nawet okazję być pierwszym królikiem doświadczalnym <3 Takim gatunkiem będzie więc fantastyka :D

Poleć książkę, czyli książka, którą poleciłabyś najbliższej przyjaciółce

Jeszcze do niedawna powiedziałabym, że Błękitny zamek, ale ostatnio ją przeczytała :P Teraz więc nie wiem, moja przyjaciółka raczej nie czyta, a jeśli już, to nic z fantastyki xD Może Chłopca w pasiastej piżamie. To chyba byłoby coś w jej klimacie ;)

Problemy fantastycznych dziewczyn, czyli książka, w której bohaterka zmaga się z problemami

Maaam! Szkoła, miłość i inne diety (tak, tytuł koszmarny xD samą książkę czytałam jakieś trzy lata temu). Była tam taka dziewczyna, która zmagała się z otyłością :D


Wywiad z książkoholikiem, czyli książka z motywem dziennikarstwa

Dziennikarstwo radiowe? Też się liczy? :D Bo jeśli tak, to Kitty i Nocna Godzina, czyli Nocna Godzina jako nazwa audycji :D

Książkowe bitwy, czyli max. 5 książek/serii, które walczą u ciebie o miano ukochanej

Na samym początku chciałabym zaznaczyć, że wykluczam tu Sagę Księżycową, bo ta seria ma specjalne miejsce w moim serduchu <3 Tak więc: (o mój Boże, wybranie tego to był koszmar, uwielbiam stanowczo więcej książki i serii :P) Ania z Zielonego Wzgórza (cała seria, aż do Rilli), Zwiadowcy, Protektorat Parasola (z pierwszą częścią Bezduszna)/Kroniki Mac O'Connor (no ja nie wiem, nie da się wybrać pomiędzy tym lub tym xD), Lux i ostatnio przeczytany Ognisty pocałunek

Read More Books Challenge, czyli najgrubsza książka, jaką udało ci się przeczytać w najkrótszym czasie

Pewnie będzie to któraś z części Lux, bo każda ma pokaźną ilość stron i każdą przeczytałam szybko :D 

I to już koniec na dziś! ^_^ Nominacji nie przygotowałam, ale jeśli ktoś chciałby wykonać TAG - do dzieła! :D

I jeszcze coś! Jak już mogliście się domyśleć z tytułu posta - założyłam instagrama! :o *KLIK* Jestem dopiero początkującą i mistrzem fotografii też nigdy nie byłam... więc miejcie wyrozumiałość :D A tymczasem - podawajcie mi w komentarzu swój... (co? nick? xD). Będę was obserwować :D 

środa, 4 maja 2016

Read More Books Challenge: Czerwień rubinu - Kerstin Gier #1


Dostałam nominację od Pauliny, za co bardzo dziękuję <3 Nominacji ode mnie żadnych nie będzie, ale jeśli ktoś chciałby - to proszę pisać w komentarzu, a przydzielę jakąś książkę :P


Tytuł: Czerwień rubinu
Autor: Kerstin Gier                              Ocena: 9/10       
Wydawnictwo: Egmont
Ilość stron: 344
Seria/cykl: Trylogia Czasu - część pierwsza

Pewnego dnia szesnastoletnia Gwen odkrywa, że jest posiadaczką genu podróży w czasie - niespodziewanie przemieszcza się o sto lat wstecz. Okazje się, że nie jest jedynym podróżnikiem - istnieje całe tajne bractwo zajmujące się kontrolą dwunastu podróżników w czasie - Gwen jest ostatnim z nich. Szybko odkrywa, że jedenastym jest bardzo atrakcyjnym dziewiętnastolatek Gideon. Ale zakochiwanie się nie jest takie proste, gdy się skacze tam i z powrotem w czasie i gdy trzeba wypełnić niebezpieczną misję w XVIII wieku.

Kilka zdań o autorze
Kerstin Gier pisze również pod pseudonimem Jule Brand i Sophie Berard. Studiowała edukacje biznesową i psychologię komunikacji. Aktualnie mieszka wspólnie z mężem i synem w oklicach Bergische Land. Towarzyszy im kot.

Bohaterowie
Na szczęście te wszystkie pochlebne opinie nie okazały się dla mnie nieuzasadnionymi, bo teraz mogę powiedzieć, że je popieram! Bohaterowie zostali wspaniale wykreowani. Każdy ma tu swój indywidualny charakter; nie zlewają się w szarą masę. Bardzo polubiłam Gwen. Mam wrażenie, że trochę przypomina mi mnie... Jest normalną nastolatką obdarzoną poczuciem humoru i czuję, że gdybym ją spotkała, byśmy się dogadały. Moją sympatię zdobyła również jej przyjaciółka - Leslie. Była niesamowicie lojalna i stała murem za Gwen, i jeszcze potrafiła mnie rozśmieszyć. Co do samego Gideona... Początkowo wkurzał mnie tak bardzo, że chciałam go uderzyć. Aż do teraz nie wiem czy go lubię, bo był dość irytujący i do tego jeszcze kręcił z Charlottą i Gwen jednocześnie. Dziwny typ. Sama Charlotta natomiast - typowa księżniczka. Pyszałkowata, myśląca, że zasługuje na wszystko. 

Fabuła
Na tej płaszczyźnie Kerstin Gier też mnie nie zawiodła. Zaczynając od intrygującego prologu i przechodząc do rozdziałów - mój apetyt tylko rósł. A akcji nie zabrakło! Autorka właściwie nie daje nam odetchnąć, a cała sprawa z podróżowaniem w czasie jest bardzo tajemnicza. Same podróże w czasie... ❤ Cóż za cudowny pomysł! Opisy miejsc czy strojów - chłonęłam to wszystko jak gąbka wodę. Ogólnie, zanim zaczęłam czytać, wydawało mi się, że wątek miłosny będzie grał tu bardzo ważną rolę, ale raczej przewijał się gdzieś tam w tle, był takim dopełnieniem całości.


Kilka słów na koniec
Narracja książki jest pierwszoosobowa, prowadzona z perspektywy Gwen - jak dla mnie świetnie, bo Gwen to zabawna i sympatyczna dziewczyna. Bawiły mnie, a jednocześnie sprawiały, że się uśmiechałam te ciągłe przywoływania filmów i porównywania do nich bieżącej sytuacji. Do tego Czerwień rubinu czyta się błyskawicznie, tę powieść właściwie się połyka w kilka godzin. Wszystko za sprawą bardzo lekkiego pióra autorki, która potrafi zaczarować swoim słowem.
Podsumowując - Czerwień rubinu był niesamowity. Wspaniała kreacja bohaterów, dużo akcji i samo podróżowanie w czasie... ❤
Polecam ❤ Tymczasem pędzę czytać następny tom :D [hm, kiedy to publikuję, mam już za sobą całą trylogię xD]